Liga Narodów. Co wiemy o reprezentacji Polski po meczach w Gliwicach i Katowicach?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski rozegrała już cztery spotkania, które mogliśmy wszyscy obejrzeć (trzy w Lidze Narodów oraz jedno towarzyskie), więc czas na pierwsze wnioski.

1
/ 6

Wiemy, że nic nie wiemy, czyli wszyscy są już gotowi na roszady

Poprzedni sezon pokazał, że ustalanie celów i priorytetów to nie tylko mowa popularnych w ostatnim czasie coachów, ale coś, co warto wdrożyć. Jasnym jest też, że ten, kto osiąga sukces, staje się influencerem, który wytycza pewne trendy. Stał się nim, chcąc lub nie, Vital Heynen. Belg pokazał, że ogrywanie mniej doświadczonych zawodników i solidne rotowanie składem opłaca się. Nie tylko dla samego faktu robienia tego, ale również dlatego, że jest to niezwykle uciążliwe dla rywali. Wiemy już, że w tym sezonie będzie tak samo i wiemy, że inni szkoleniowcy postanowili wziąć przykład z naszego. W efekcie już w pierwszy weekend zobaczyliśmy arcyciekawe zestawienie Serbów czy Amerykanów.

2
/ 6

Gdzie jest środek? Nie ma, nie ma go

Kiedyś to było... Formacją, która w Katowicach zaprezentowała się najsłabiej (szczególnie wobec swoich możliwości) był środek. Piotr Nowakowski był cieniem samego siebie, czasami trzeba było posiłkować się meczowymi statystykami, żeby zauważyć, że w ogóle był na boisku. Jakub Kochanowski miał ogromne chęci, które przełożyły się zaledwie na ułamek tego, co potrafi ten zawodnik, co grał choćby w sezonie ligowym. Pozytywny występ zaliczył tylko Mateusz Bieniek. Panowie potrzebują odpoczynku i wierzymy, że wrócą ze zdwojonymi siłami. Możemy jednak pozytywnie patrzeć w przyszłość, jeśli chodzi o rozgrywki Ligi Narodów, bo w szerokim składzie są przecież Norbert Huber i Michał Szalacha, a ten pierwszy podczas sprawdzianu w Gliwicach pokazał się ze znakomitej strony.

3
/ 6

Obrona w dobrych rękach

Bez względu na to, na kogo stawiać w kolejnych turniejach na tej pozycji będzie Vital Heynen, polscy libero prezentują poziom światowy. "Minister obrony narodowej", jak mówią kibice o Pawle Zatorskim, a także Damian Wojtaszek, zagrali bardzo dobrze w Katowicach i pokazali, że to pozycja, o którą martwić się nie trzeba. Oczywiście, wiadomo, że obaj nie wystąpią we wszystkich kolejnych turniejach. Jednak każdy kibic Plusligi wie, że Jakub Popiwczak to również ekspert do zadań specjalnych, który potrzebuje nabywać doświadczenie na międzynarodowych parkietach.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"

4
/ 6

Jest nadzieja w obliczu (chwilowego) braku Kurka

Dawid Konarski zagrał w dwóch spotkaniach w Katowicach, a kiedy w trzecim go zabrakło, to zrobił się mały problem. Oczywiście, to nic dobrego, ale tu wciąż musimy pamiętać o rotacjach. Drobny uraz atakującego Jastrzębskiego Węgla nie był planowany, takie rzeczy się zdarzają, jednak jego postawa w dwóch spotkaniach, była bardzo dobra. W Gliwicach popis na prawym skrzydle dał Łukasz Kaczmarek, który w ostatnim sezonie nie znalazł uznania w oczach szkoleniowca. Jego głód gry i chęć pokazania, że trener się mylił, mogą być wyłącznie pozytywnym bodźcem. Prawdopodobnie będzie więc można odsunąć na bok zdania zaczynające się od słów "Gdyby grał Kurek...".

5
/ 6

Kibice podziękowali mistrzom. Mistrzowie zobaczyli, ile im brakuje

Vital Heynen chciał, żeby w Katowicach wystąpili mistrzowie świata, na czele z Michałem Kubiakiem. To był ruch dla kibiców, ale w pewnym stopniu też dla samych zawodników, bo część z nich po tym turnieju dostanie wolne. Zabrakło tylko kontuzjowanego Bartosza Kurka, który i tak był w Spodku, a także Damiana Schulza, który po prostu jest tylko w szerokim składzie. Kibice byli zachwyceni, w sobotę i niedzielę wszystkie bilety były wyprzedane. Dwie wygrane i jedna porażka to lekcja, dzięki której mistrzowie świata wiedzą, jak dużo im brakuje do dyspozycji z Turynu.

6
/ 6

To nie będzie efektowna Liga Narodów

Pytanie ogólne: komu zależy na grze w turnieju finałowym Ligi Narodów na miesiąc przed kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich? Otwarcie mówił o tym Marcelo Fronckowiak, zastępujący odbywającego karę Renana del Zotto, trener Brazylijczyków. Może to pasować kadrze Kanady, Argentyny... Długa podróż, kilka stref czasowych, aklimatyzacja. Mało kto o tym marzy, stąd też rotowanie zawodnikami i podporządkowywanie przygotowań pod inny cel. Sytuacja wyklaruje się pewnie z czasem i zobaczymy, komu tak naprawdę na tym zależy. Wiemy, że jeżeli Polacy zagrają w Final Six, to nie wystąpią tam najlepsi zawodnicy, ale tak jak przed rokiem - ci, którzy potrzebują grania. Sukcesu sportowego w Lille to nie przyniosło, ale owoce tej decyzji zebrano podczas mistrzostw świata.

Opracowali: Dominika Pawlik i Michał Kaczmarczyk

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Jurek Kelner
3.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może jednak powołać Leona do kadry . To byłoby bardzo mocne wsparcie dla zespołu. Tylko czy ego niektórych zawodników nie jest przygotowane na takie rozwiązanie . Bo i obcy i czarny a my Czytaj całość