Jeżeli traktować niedzielne spotkanie w katowickim Spodku jako rewanż za pamiętny finał mistrzostw świata siatkarzy z zeszłego roku, to reprezentacji Brazylii odrobiła lekcję i pokazała wyższość nad złotymi medalistami z Turynu. Ale w przypadku Ligi Narodów wszelkie wielkie porównania i sięganie pamięcią w przeszłość nie ma zbyt wiele sensu, nawet jeśli w składzie reprezentacji Polski znajdowało się aż dwunastu zwycięzców ostatniej edycji siatkarskiego mundialu.
Liga Narodów. Oceny po meczu Brazylia - Polska. Do szybkiego zapomnienia
Doskonale o tym wiedział Mateusz Bieniek, który po przegranym 1:3 spotkaniu tonował nastroje i podobnie jak inni reprezentanci Polski przekonywał dziennikarzy, że nie należy rozdzierać szat nad niedzielną przegraną. - Zawsze gra się przyjemnie wtedy, gdy kibice dopisują i hala jest ich pełna. A co do meczu w Turynie, to nie wiem, czy jest potrzeba do niego wracać. Widać było, że zarówno nasz skład, jak i ten Brazylii, różnił się bardzo od tego, co widzieliśmy na mistrzostwach świata - mówił środkowy naszej reprezentacji, który zakończył walkę z Brazylijczykami z dorobkiem 3 punktów.
Trudno wyciągać po ostatnim spotkaniu polskich siatkarzy jakiekolwiek konstruktywne wnioski na dalszą część sezonu. Nasi rodacy walczyli zwycięstwo i stać ich było na naprawdę dobrą grę, co udowodnił pierwszy set, wygrany 25:22, ale w kolejnych częściach spotkania rywale odnaleźli swój rytm gry i korzystali z atutu lepszego zgrania. Natomiast po stronie polskiej Vital Heynen nie miał większego kłopotu z rotowaniem meczową szóstką: Artur Szalpuk, choć po dwóch setach był liderem punktowym drużyny, zszedł z boiska na rzecz Michała Kubiaka, słabo spisujący się Bartłomiej Bołądź ustąpił miejsca na prawym skrzydle Aleksandrowi Śliwce, do tego Grzegorza Łomacza regularnie zastępował Fabian Drzyzga.
ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPS o kontrowersyjnych słowach Michała Kubiaka. "Zostało wszczęte dochodzenie"
- Brazylijczycy byli od nas lepsi w zagrywce i w bloku, w tych dwóch elementach faktycznie robili różnicę. My wciąż szukamy swojej najlepszej dyspozycji i próbowaliśmy walczyć, ale postawić się Brazylii w takim składzie było bardzo trudno. Sam turniej oceniam pozytywnie, bo sportowo na nim zyskaliśmy, mieliśmy okazję grać z silnymi zespołami. Natomiast co do stylu, musi być lepiej. Czeka nas praca nad regularnością we wszystkich elementach, tak naprawdę wszystko jest do poprawy - otwarcie powiedział Bieniek, którego kadra narodowa skończyła turniej w Katowicach z dwiema wygranymi na koncie.
Polaków czeka najdłuższa podróż w ramach tegorocznej Ligi Narodów na turnieju w chińskim Ningbo, gdzie poza gospodarzami wystąpią Francja i Bułgaria. Nie wiemy w jakim składzie polecą tam nasi rodacy, można się jedynie spodziewać, że część uczestników zmagań w Katowicach dostanie od trenera Heynena wolne i nie będzie uczestniczyła w dalekich wojażach. - W Chinach czeka nas trudny turniej, także ze względu na zmianę czasu i długą podróż. Ale na szczęście nasz związek zadbał o komfortowe warunki podróży, za co bardzo dziękujemy - dodał środkowy.
Liga Narodów. Brazylia - Polska: pretendent pokonał mistrza. Pierwsza porażka Biało-Czerwonych
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)