Jelena Isinbajewa od 2023 roku mieszka na Teneryfie z mężem i dziećmi. Rosyjskie media w ostatnich miesiącach informowały o jej zaległościach podatkowych w ojczyźnie. Co więcej, 43-latka ma także nie opłacać mediów w swoich dwóch moskiewskich mieszkaniach.
Gazeta.ru informuje, że obecnie jej dług w Rosji wynosi 818 tys. rubli (ponad 37 tys. złotych). Jeszcze w maju było to ponad 1,5 mln rubli (69 tys. złotych), ale była mistrzyni olimpijska spłaciła część zaległości. Nie uchroniło jej to jednak od blokady, którą w piątek , 27 czerwca, nałożono na trzy należące do niej konta bankowe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spędziła urodziny na Malediwach. Co za widoki
Na tym jednak jej problemy się nie kończą. Aleksandr Chaminski, szef eksperckiej instytucji Centrum Porządku Prawnego w Moskwie, informuje, że Isinbajewej grozi nawet konfiskata całego jej majątku znajdującego się na terenie Rosji, w tym nieruchomości wycenianych na 76 mln rubli (ponad 3,5 mln złotych).
- Opłaty nie są regulowane systematycznie już od dwóch lat, co wskazuje na rażący charakter niewypłacalności. Konsekwencje prawne takiego zachowania są oczywiste - przekazał prawnik.
Chaminski uważa również, że powrót Isinbajewej do Rosji w obecnych okolicznościach groziłby dodatkowymi konsekwencjami. Niewykluczone, że nałożony zostałby na nią zakaz opuszczania kraju aż do momentu uregulowania wszystkich zaległości finansowych.
Dodajmy, że zawodniczka w trakcie swojej sportowej kariery zdobyła dwa złota (2004 i 2008) oraz brąz igrzysk olimpijskich (2012). Trzykrotnie zostawała mistrzynią świata. Nieprzerwanie od 2009 roku jest też rekordzistką świata w skoku o tyczce. W Zurychu osiągnęła wynik 5,06 m.
Isinbajewa w przeszłości była blisko związana ze strukturami państwowymi. W 2015 roku otrzymała stopień majora w Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Była także członkinią prorządowego ruchu „Putin Team”, wspierającego prezydenta Władimira Putina. Z tego powodu uważano ją za "pupilkę" reżimu.
Po wyjeździe z Rosji zdecydowanie zdystansowała się od tego etapu w swoim życiu. Twierdziła, że jej związek z armią miał wyłącznie charakter symboliczny, usunęła też z mediów społecznościowych swoje zdjęcia z Putinem i porzuciła wcześniejszą prorządową działalność publiczną. Z tego powodu środowiska związane z rosyjskimi ośrodkami władzy uznały ją za zdrajczynię.