Polski skoczek ujawnił, że podczas jednego z treningów na skoczni kadrowicze... śpiewali. Nie było to jednak jedyne zadanie. Okazuje się, że pojawiły się też łamigłówki matematyczne.
- W drugim skoku była matematyka. Jako jedyny nie policzyłem dobrze - powiedział Piotr Żyła w rozmowie z TVP Sport.
O co dokładnie chodzi? - Z boku mieliśmy karteczki z dodawaniem - na rozbiegu. Przed odbiciem trzeba było wyliczyć i podać wynik tak, żeby było słychać - zrelacjonował Żyła.
- Później - w locie, jeszcze przed lądowaniem - było dodawanie albo odejmowanie. No i przed lądowaniem trzeba było jeszcze wyliczyć - podkreślał skoczek.
Nieznacznie się pomylił w swoich obliczeniach. - Miało być 19, mi wyszło 17, ale reszta dobrze wyliczyła, a później były jeszcze kolorki - pojawiły się na rozbiegu i trzeba było je podać w powietrzu - opowiadał Piotr Żyła.
Zobacz także:
> Znamy następcę Tajnera? "Wpłynęła tylko jedna kandydatura"
> Czy po odejściu Doleżala myślał o zakończeniu kariery? Stoch odpowiedział na pytania fanów
ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"