[b]
Dawid Góra, WP SportoweFakty: Za każdym razem, kiedy rozmawialiśmy o twojej prezesurze, mówiłeś, że to bardzo trudna decyzja i do samego końca nie byłeś pewny, czy kandydować na stanowisko szefa związku.[/b]
Adam Małysz, kandydat na prezesa PZN: Najbardziej wstrzymywały mnie córka i żona. Widziały całą sytuację pod koniec sezonu w Planicy, były oburzone tym wszystkim [polscy skoczkowie powiedzieli sporo cierpkich słów pod adresem związku - przyp. red.]. Ale ja zawsze miałem spore ambicje i chciałem zrobić dla sportu jak najwięcej.
Na ciebie sytuacja w Planicy też mocno wpłynęła.
To prawda, ale jestem facetem, wziąłem to na klatę. Dyskusje na temat mojej kandydatury trwały łącznie pół roku. Pytano, jak to wszystko widzę, jak funkcjonowałby związek itd.
Kto pytał?
Obecni pracownicy PZN. Nie chcę mówić o nazwiskach.
To ja też zapytam. Jak będzie wyglądać twoja prezesura?
Po pierwsze nie wiadomo, czy zostanę wybrany. Ale jeśli tak, to przede wszystkim będę patrzeć globalnie na sporty zimowe. Skoki są wiodącą dyscypliną, która przynosi dotacje i sponsorów, a więc zrobię wszystko, aby rozwijały się i przynosiły świetne wyniki. Jednak zauważ, że na igrzyskach olimpijskich nadzieję na przyszłe sukcesy dały też biegi narciarskie, narciarstwo alpejskie i snowboard. Te dyscypliny też zaczęły się rozwijać. Zacząłem się im jeszcze dokładniej przyglądać. Widzę w nich duży potencjał, są ludzie, którzy chcą ciężko pracować i odnosić sukcesy. Musimy poszukać kolejnych takich osób i pracować nad tym, aby miały jak najlepsze warunki rozwoju.
ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"
Wybrałeś już swój zespół?
Tak. Decydując się na kandydowanie, miałem przygotowaną swoją wizję - także pod względem personalnym. Wiem, komu mogę zaufać.
Dużo się zmieni w związku?
Coś się zmieni, ale od jakiegoś czasu pracuję z ludźmi w PZN i świetnie się dogadujemy, więc myślę, że do zespołu, który będzie bliżej mnie, wejdą ludzie, którzy już pracują w związku.
Czyli rewolucji nie będzie?
PZN bardzo dobrze prosperował. Choćby finansowo. Przez lata sytuacja wyglądała nieźle, więc nie chcę rewolucji, ale chcę usprawnić to, co szwankowało. Tutaj mam na myśli jedną konkretną rzecz. Za granicą sytuacja wygląda tak, że do wieku juniora zawodników wychowują kluby, ale potem idą oni do szkół mistrzostwa sportowego, a stamtąd do kadr narodowych. U nas w kadrach zawodników z SMS-ów jest stosunkowo niewielu. Temu się trzeba przyjrzeć i, jeśli chcesz tak to nazwać, zrobić rewolucję.
Ponadto, sport wyczynowy musi być odpowiednio dofinansowany. Reasumując, to, co było, chcę podtrzymać, a w dalszych krokach ulepszać. Wiele rzeczy okaże się dopiero po ewentualnym wyborze na stanowisko prezesa. Nie chcę drastycznych zmian, ale nasz sport potrzebuje tchnięcia w niego nowego ducha.
Zawsze mówiłeś, że nie chcesz być panem w garniturze, że wolisz być blisko wydarzeń i zawodników.
Tak, dlatego być może warto przedefiniować prezesurę. Mniej siedzenia w biurze i spotkań biznesowych, a więcej działania w terenie. Związki sportowe to już nie są takie organizacje, jak kiedyś, ale bardziej instytucje biznesowe, więc można wprowadzić do nich nieco nowego stylu.
Prezes Apoloniusz Tajner zostanie w związku?
W funkcji doradczej na pewno. Jeszcze z nim nie rozmawiałem, ale wiem, że nie będzie kandydował do zarządu. Natomiast jego nazwisko jest bardzo ważne w naszym sporcie, ma olbrzymie doświadczenie, a jego rady są cenne.
W kadrze też jest sporo zmian. Jesteś z nich zadowolony?
Po pierwsze mamy nową krew. A to oznacza nowe metody i inne podejście. Wielokrotnie rozmawiałem z Thomasem Turnbichlerem i pozostałymi chłopakami ze sztabu - byli bardzo zadowoleni z nowej szansy i od razu mieli pomysł, jak to wszystko poukładać. Czasem stosują proste rozwiązania, ale właśnie one mają przynieść najlepsze efekty.
Jak wyglądają twoje relacje z Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą?
Nie miałem z nimi osobistego spotkania poza Szczyrkiem, ale wtedy byłem przeziębiony i nie chciałem ich narażać na dłuższy kontakt i infekcję. Do takiego spotkania dojdzie. Wyjaśnimy niedomówienia.
Piotr Żyła w szoku po treningach z Thurnbichlerem >>
Stoch zachwycony nowym trenerem. Wskazał ważną zmianę >>