Choć wielu zawodników z czołówki światowego rankingu nie zawitało na letni konkurs skoków narciarskich do Wisły, to występ Polaków i tak trzeba uznać za imponujący. Małą rysą na tym pokazie siły Biało-Czerwonych była dyskwalifikacja 22-latka Jarosława Krzaka, który debiutował na tego typu zawodach.
- Nie mam w tym momencie dokładnych informacji od Christiana Kathola, pewnie więcej informacji będę mógł przekazać dopiero w sobotę. Jedyne co wiem, to że kombinezon w okolicach krocza nie spełniał wymagań - mówił po zakończeniu piątkowej rywalizacji trener męskiej kadry skoczków Thomas Thurnbichler.
Protest dla zasady
Doszło do dość niecodziennej sytuacji, bo w Jarosław Krzak w kwalifikacjach nawet swojego skoku nie oddał. Zdaniem naszego sztabu szkoleniowego - niesłusznie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!
- Próbowaliśmy oprotestować tę dyskwalifikację, bo brak zezwolenia na start w takiej formie nie jest w tym momencie przepisem, który obowiązuje na zawodach międzynarodowych. Nie chcemy zmiany decyzji, ale wymagamy, aby przepisy były jasno sformułowane.
Rozczarowany swoim występem był Andrzej Stękała, który wylądował nieco za 111. metrem. Tym bardziej że podczas pierwszego z treningów w Wiśle poszybował aż 16 metrów dalej.
- Brakuje stabilności, potrafię oddać skok na swoim dobrym poziomie, ale też takie jak ten. Jest gorąco nie ukrywam, ale ten kombinezon jest elastyczny. Jak jeszcze pomyślałem sobie jak bardzo niekomfortowe byłoby chodzenie przy takiej temperaturze w maseczce to myślę, że to była najgorsza część ostatnich lat. Jeżeli chodzi o treningi to lekko nie jest, chociaż na ten moment czuję się odświeżony - przyznał.
"Jeszcze trochę poskaczę"
Zwycięzcą kwalifikacji został Piotr Żyła, który pofrunął na odległość 124,5 metra. Nasz reprezentant w swoim stylu skomentował swój fenomenalny skok.
- Trzeba pokazać młodzieży o co w tym wszystkim chodzi, nie wysyłajcie mnie jeszcze na emeryturę. Jeszcze chwilę poskaczę. Chyba dawno tak dobrze nie skoczyłem jak w kwalifikacjach. Ostatnio chyba w Planicy na zgrupowaniu oddałem taki skok, o którym mogę powiedzieć, że wszystko poszło po mojej myśli - stwierdził zawodnik KS Wisła Ustronianka.
Żyła opowiedział także o swoich planach na nadchodzące tygodnie. Podkreślił, że mimo przeprowadzki nadal w Wiśle czuje się jak u siebie.
- Dalej jestem tutaj w klubie, bardzo lubię tę skocznię i mam tu bliziutko z Ustronia. Już chyba od 5 lat planuję tak zorganizować urlop, żeby siedzieć na miejscu, w domu. Będę grał w tenisa i wypoczywał - zakończył.
Piotr Woźniak, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz również:
"Masa jest". Żyła prężył muskuły na podium
LGP w Wiśle. Koncert Polaków na treningu! Nie mają sobie równych