Ta decyzja podzieliła skoczków. "To spory eksperyment"
Inauguracyjny weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich po raz pierwszy w historii odbędzie się na igielicie. Ta decyzja ma swoich zwolenników, ale i przeciwników.
Nietypowa sceneria Pucharu Świata była jedyną możliwością, by Wisła mogła przywitać najlepszych zawodników już na początku listopada. Ta decyzja Międzynarodowej Federacji Narciarskiej ma swoich zwolenników, jak również przeciwników.
- Moim zdaniem nie trzeba było zaczynać sezonu w takim pośpiechu. To spory eksperyment i tak naprawdę dopóki konkursy w Wiśle się nie odbędą, nikt do końca nie wie, jak będzie - przyznał Ryoyu Kobayashi w niedawnej rozmowie z Eurosportem.
Nieco inaczej na sprawę patrzy Dawid Kubacki, który w Wiśle powinien bić się z Kobayashim o najwyższe lokaty.
- Wydaje mi się, że mieliśmy do wyboru trzy opcje. Albo w ogóle nie robić tych zawodów, albo przeprowadzić je w tej formie, albo na skoczni ze śniegiem przygotowanej na siłę. Zastosowane rozwiązanie - jako awaryjne - jest najlepsze w tym momencie - ocenił na czwartkowej konferencji prasowej, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Umiarkowanym optymistą pozostaje z kolei Karl Geiger. - Opisałbym to jako projekt pilotażowy, w którym można zobaczyć, jak jest odbierany i czy da się go zoptymalizować na przyszłość - przyznał Niemiec w rozmowie z portalem sport.de.
O 16:00 rozpoczną się treningi na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle. Na 18:15 zaplanowane są kwalifikacje do sobotnich zawodów.
Czytaj także:
- Sztab Polaków podjął decyzję. Cios dla Zakopanego
- Stoch wyjawił, co czuje przed startem sezonu. Zaskoczył
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)