Obok Dawida Kubackiego, Piotra Żyły i Kamila Stocha, to właśnie Paweł Wąsek jest najlepiej skaczącym polskim skoczkiem. Poza Engelbergiem i dyskwalifikacją w kwalifikacjach, 22-latek nie tylko pewnie awansuje do konkursów Pucharu Świata, ale zawsze w nich punktuje.
71. Turniej Czterech Skoczni Wąsek rozpoczął od niezłej 19. pozycji w Oberstdorfie. Dwudniową rywalizację w Garmisch-Partenkirchen także zaczął z wysokiego C. Po porządnych skokach w treningach, także do skoku kwalifikacyjnego Wąska nie można było mieć żadnych zastrzeżeń.
Z mocnym wiatrem w plecy Polak wylądował na 126,5 metra i wykonał naprawdę dobry telemark. Kłopot polega jednak na tym, że w ogóle nie dostrzeli tego sędziowie. Aż czterech z nich przyznało naszemu reprezentantowi zaledwie 17,5 punktu, a przecież na takie noty zasłużył np. Dawid Kubacki, który w Oberstdorfie wylądował znacznie słabiej niż w sobotę Wąsek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
W przypadku Kubackiego jeden z sędziów wtedy przesadził (dając 19), o co słuszne pretensje mieli Norwegowie (więcej TUTAJ), ale w sobotę można mieć zastrzeżenia od oceny aż czterech arbitrów. Oby równie podobnej wpadki sędziowie uniknęli w sobotę, podczas noworocznego konkursu w Ga-Pa, który rozpocznie się o 14:00.
Co ciekawe, zdziwienia niskim notami dla 22-letniego Polaka nie ukrywał między innymi Marek Rudziński, komentujący kwalifikacje w Garmisch-Partenkirchen na antenie Eurosportu.
Ostatecznie, mimo zdecydowanie za słabych not, Wąsek i tak zajął wysokie 13. miejsce w kwalifikacjach. Najlepszy, po fenomenalnej próbie na 140,5 metra, był Dawid Kubacki, czwarty Piotr Żyła i siódmy Kamil Stoch. To był sylwestrowy popis Biało-Czerwonych.