Horror niemieckiego skoczka. Żałują do dziś

PAP / Grzegorz Momot / Upadek Richarda Freitaga podczas konkursu TCS w Innsbrucku
PAP / Grzegorz Momot / Upadek Richarda Freitaga podczas konkursu TCS w Innsbrucku

Pięć lat temu, podczas 66. Turnieju Czterech Skoczni, kibiców elektryzowała walka Kamila Stocha z Richardem Freitagiem. W Innsbrucku stało się jednak coś, czego niemieccy kibice nie mogą odżałować do dziś.

Niemcy od ponad 20 lat czekają na to, aby ich przedstawiciel triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. Wiadomo już niemal na pewno, że tak nie stanie się podczas trwającej edycji turnieju, bo straty podopiecznych Stefana Horngachera po dwóch pierwszych konkursach są olbrzymie. "Marzenia przepadły" - piszą tamtejsze media (WIĘCEJ).

Pięć lat temu wielką szansę na zakończenie długiego oczekiwania Niemców miał Richard Freitag. W 66. edycji turnieju skoczek toczył pasjonujący bój z Kamilem Stochem. Reprezentant Polski wygrał dwa pierwsze konkursy TCS, ale Freitag w obu był drugi i pozostawał w kontakcie ze Stochem.

Niemiec musiał jednak przypuścić atak, jeśli myślał o tym, aby odbić pozycję lidera z rąk Polaka. Tak też się stało. W pierwszej serii konkursu w Innsbrucku Freitag huknął aż 130 metrów, co jest znakomitą odległością na Bergisel. Skoczek próbował z tej próby wyciągnąć maksimum, a to odbiło się na jego lądowaniu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Narty Freitaga, tuż po zetknięciu ze śniegiem, skrzyżowały się, a skoczek stracił równowagę. Niemiec uderzył głową o zeskok, a pod skocznią wypełnioną kibicami zapadła martwa cisza. Marzenia naszych zachodnich sąsiadów o wygranej w TCS prysły w jednym momencie. Skoczek opuścił obiekt o własnych siłach, ale turniej był dla niego skończony. Nie zobaczyliśmy go ani w drugiej serii, ani w finałowym konkursie w Bischofshofen.

W krótkiej perspektywie okazało się, że na Stocha w tej edycji turnieju i tak nie było mocnych. Polak wygrał wszystkie cztery konkursy TCS, powtarzając wyczyn Svena Hannawalda. W długiej perspektywie natomiast fatalny upadek był początkiem końca kariery Freitaga.

W każdym kolejnym sezonie czołowy niemiecki skoczek spisywał się coraz gorzej, aż w końcu stracił miejsce w głównej kadrze reprezentacji. Wydawało się, że świetność pomoże odzyskać mu trener Horngacher, ale nawet on nie był w stanie przywrócić Freitaga do czołówki skoków. Po sezonie 2021/22 zawodnik postanowił zakończyć sportową karierę.

We wtorek skoczkowie znów będą rywalizować na Bergisel w Innsbrucku - tym razem w ramach 71. Turnieju Czterech Skoczni. Tego dnia zaplanowane są treningi i kwalifikacje, z kolei konkurs odbędzie się w środę.

Czytaj także:
Ten błąd zabiera Stochowi cenne metry
Sprawdził się czarny scenariusz. Co dalej z wielkim polskim talentem?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty