Tak zareagował sztab. Nietypowa strategia wobec Stocha i Kubackiego

Ostatni weekend lotów w Bad Mitterndorf nie był udany dla naszych czołowych skoczków. Słabe wyniki Dawida Kubackiego i Kamila Stocha nie wywołały jednak wielkiego poruszenia w sztabie naszej reprezentacji, a czołowi zawodnicy dostali... wolne.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Kamil Stoch PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Co prawda, kadra A miała we wtorek zaplanowany wyjazd na treningi do Szczyrku, ale od początku było wiadomo, że w zajęciach nie wezmą udziału Dawid Kubacki, Kamil Stoch, ani Piotr Żyła. Słabe wyniki nie spowodowały zmiany planów, a szkoleniowcy doszli do wniosku, że błędy dwóch naszych skoczków nie wymagają natychmiastowej korekty podczas dodatkowych zajęć.

Może to i dobrze, bo ostatecznie z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych, z treningu na skoczni w Szczyrku i tak nic nie wyszło, a Paweł Wąsek i Jakub Wolny do Szczyrku udali się dzień później.

- Wyniki w Austrii faktycznie były poniżej oczekiwań, ale absolutnie nikt z nas nie panikuje. Przeanalizowaliśmy skoki razem z zawodnikami i mamy świadomość, że nie dzieje się nic strasznego, a słabsze wyniki były tylko wypadkiem przy pracy. Od początku było założenie, że w tygodniu na skoczni będą trenować tylko ci, co chcą, a reszta zrealizuje trening motoryczny w domu. Słabsze weekendy podczas tak długiego sezonu po prostu się zdarzają - komentuje asystent trenera Thomasa Thurnbichlera, Krzysztof Miętus.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Wyniki w obu konkursach w Bad Mitterndorf mogą jednak boleć, bo Kubacki, po 10. i 17. miejscu stracił na rzecz Graneruda żółtą koszulkę lidera Pucharu Świata i ma do Norwega już ponad 100 punktów straty. Z kolei Stoch, 17. i 19., wrócił do przeciętnego poziomu, jaki prezentował na samym początku sezonu.

- Najgorsze co moglibyśmy w tym momencie zrobić, to zacząć panikować i modyfikować nasze plany. Proszę mi wierzyć, że mamy to przeanalizowane i wszyscy wiedzą, jakie były powody słabszych skoków. Idziemy obraną drogą i nic nie zmieniamy. Być może zawodnicy wyglądali w niedzielę na przybitych, ale rozstawaliśmy się już w normalnych nastrojach i nikt nie robił z tych dwóch konkursów żadnej tragedii - mówi.

- W sumie to dobrze się złożyło, że wprost z Austrii, zawodnicy pojechali do swoich domów i choć na chwilę przestali myśleć o skokach. Odświeżenie się przyda, a w Willingen wszystko powinno wróci do normy. Trzech naszych zawodników znów powalczy o czołowe miejsca - dodaje Miętus.

Czytaj więcej:
Stoch powinien zrobić to, co Małysz?
Wielki powrót do Pucharu Świata

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

W Willingen przynajmniej jeden Polak stanie na podium?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×