Przed startem na olimpijskiej skoczni w Whistler Jan Habdas wskazywany był jako jeden z kandydatów do walki o medale. Polak nie zawiódł nadziei i zajął trzecie miejsce. Tym samym po raz pierwszy od dziewięciu lat skoczek z naszego kraju stanął na podium konkursu w ramach Mistrzostw Świata Juniorów.
Habdas w pierwszej serii wylądował na 96. metrze z dobrym notami za styl. Nie okazywał wielkiej euforii, ale miał powody do zadowolenia. Na półmetku konkursu Jan Habdas był w grze o mistrzostwo świata! Zajmował 2. miejsce, z zaledwie 1,1 punktu straty do prowadzącego, głównego faworyta zawodów, Vilho Palosaariego.
W drugiej nie utrzymał drugiej lokaty. Spadł o jedno miejsce, ale i tak miał powody do radości. Spełnił swoje marzenie o medalu juniorskiego czempionatu i udowodnił, że nie bez powodu nazywany jest jedną z nadziei polskich skoków.
Euforia była ogromna. "Piękna radość Jana Habdasa. Blisko rok temu w Zakopanem płakał wtulony w narty i rodziców, gdy po złoto MŚJ leciał Daniel Tschofenig. Teraz wskoczył na podium, żeby odebrać brązowy medal" - napisał na Twitterze Jakub Balcerski.
Habdas ma szansę na kolejny medal MŚJ w konkursie drużynowym. Ten odbędzie się w sobotę o godzinie 21:30 czasu polskiego. Polacy będą jednymi z faworytów.
Czytaj także:
Złe wieści z Willingen. To nagranie mówi wszystko
Małysz zrobił tak wiele lat temu. To recepta na problemy Stocha?
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu