Co ze zdrowiem Dawida Kubackiego? Thurnbichler przekazał nowe informacje

Getty Images / Na zdjęciu: Dawid Kubacki i Thomas Thurnbichler
Getty Images / Na zdjęciu: Dawid Kubacki i Thomas Thurnbichler

W konkursie na skoczni K-95 wystartował i otarł się o medal, ale już po zawodach lekko odczuwał plecy. Czy zatem kibice mogą być spokojni o start Dawida Kubackiego na dużej skoczni? Słowa Thomasa Thurnbichlera nie pozostawiają wątpliwości.

To był szok. Tuż przed pierwszymi treningami na skoczni K-95 na MŚ w narciarstwie klasycznym 2023 Adam Widomski, rzecznik polskiej kadry skoczków poinformował, że nie będzie w nich skakał Dawid Kubacki.

Kilkanaście godzin wcześniej wicelider Pucharu Świata i jeden z głównych faworytów mistrzostw nagle poczuł silny ból w plecach. Był on na tyle mocny, że utrudniał skoczkowi nawet poruszanie się.

Natychmiast do pracy przystąpili lekarz i fizjoterapeuta kadry. Ich ciężka praca przyniosła efekty. Stopniowo ból w plecach Kubackiego zmniejszał się. W piątek skoczek czuł się na tyle dobrze, że na treningu wykonał imitację, po której zapadła decyzja, że wystartuje w serii próbnej i kwalifikacjach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

32-latek przebrnął eliminacje i dzień później wystartował w konkursie o medale. Skakał świetnie. Zajął 5. miejsce, a pozycję medalową przegrał zaledwie o 1,4 punktu. To niespełna metr.

- Trzy dni temu wydawało mi się, że ciężko będzie mi w ogóle oddać jakikolwiek skok w Planicy. Ciężko mi było stanąć na nogach. Tymczasem w sobotę mogłem całkiem solidnie walczyć o podium - mówił po konkursie Dawid Kubacki. Dodał też, że już po zakończeniu rywalizacji lekko odczuwał plecy.

Tym samym w niedzielę 32-latek nie wystartował w mikście. Otrzymał dodatkowy dzień wolnego, by jak najlepiej zregenerować plecy przed skakaniem na dużej skoczni. O sam start Dawida Kubackiego na skoczni K-125 kibice nie muszą się jednak martwić. Świadczą o tym słowa Thomasa Thurnbichlera.

- Z dnia na dzień z Dawidem jest coraz lepiej i wciąż może walczyć o to, by zostać królem Planicy - takie optymistyczne informacje o wiceliderze Pucharu Świata przekazał szkoleniowiec kadry.

W poniedziałek, gdy podsumowywał pierwszą część mistrzostw w wykonaniu swoich podopiecznych, trener wrócił przede wszystkim do wydarzeń z drugiej serii sobotniego konkursu. W niej Piotr Żyła skoczył aż 105 metrów, ustanowił nowy rekord skoczni, awansował z 13. na 1. miejsce i obronił tytuł mistrza świata.

Kiedy Thomas Thurnbichler uwierzył, że to właśnie Żyła może wygrać? - Zaraz po skoku Piotrka. Nie miał dużej straty do miejsca medalowego, a oddał perfekcyjny skok - podkreślił.

- To były bardzo trudne zawody, ale Piotrek jest świetnie przygotowany do skakania zarówno na mniejszej jak i dużej skoczni. Jestem bardzo szczęśliwy. Zdobyliśmy medal, jako drużyna pokazaliśmy wielką moc. To znakomita informacja przed rywalizacją na dużej skoczni, na której też zamierzamy powalczyć o medal - dodał trener.

Wszyscy podopieczni austriackiego trenera zakończyli sobotni konkurs w TOP 20. Żyła wygrał, Kubacki był piąty, Kamil Stoch szósty, Paweł Wąsek szesnasty, a Aleksander Zniszczoł dwudziesty.

Takie wyniki to znakomity prognostyk przed rywalizacją na dużej skoczni, na której w piątek 3 marca o 17:30 rozpocznie się konkurs indywidualny. Z kolei dzień później, na tym samym obiekcie o 16:30, zaplanowano zmagania zespołowe.

- W poniedziałek mieliśmy testy sprawnościowe (na specjalnej platformie - przyp. red.), które wypadły obiecująco. Wciąż moi podopieczni są w bardzo wysokiej formie. Przed nami jeszcze jeden dzień odpoczynku mentalnego, żeby nabrać świeżości i potem ruszamy na dużą skocznię - zdradził Thurnbichler.

- Testy i w przypadku Kamila wypadły bardzo dobrze. Ma energię, świeżość i także u niego na dużej skoczni wszystko jest możliwe. Jeśli nie jest zmęczony, Kamila stać na wiele, a wiemy też, że bardzo lubi dużą skocznię w Planicy - dodał.

Pierwsze treningi skoczków na skoczni K-125 w Planicy w środę o 13:00. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.

Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
"Żałujemy tej decyzji". Adam Małysz szczery do bólu
Niełatwa noc Kamila Stocha. Wyjaśnił, co się stało