Wzruszające sceny z udziałem Piotra Żyły

Czekał, czekał i się doczekał. W środowy wieczór w Kranjskiej Gorze Piotr Żyła odebrał złoty medal, a chwilę później wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. Te sceny zapamiętamy na długo.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Piotr Żyła PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
- Chyba mi w końcu dadzą ten medal - żartował Piotr Żyła, gdy organizatorzy przenieśli ceremonię medalową skoczków z niedzieli na środę. Długo 36-latek musiał naczekać się, by złoty medal zawisł na jego szyi, ale wreszcie "złota blacha" jest już jego.

Dopiero tuż po godzinie 22:00 w Kranjskiej Gorze spiker, przy wielu polskich fanach, wyczytał nazwisko Piotra Żyły. Polak uniósł ręce w górę i z wielką radością na twarzy stanął na najwyższym stopniu podium. Po jego prawej i lewej stronie stali Niemcy: Andreas Wellinger i Karl Geiger, czyli srebrni i brązowi medaliści mistrzostw świata.

To była wzruszająca chwila. Gdy już złoto zawisło na szyi Polaka, wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. Na mistrzostwach świata Piotr Żyła wysłuchał go już po raz trzeci w karierze. Pierwszy raz w Lahti w 2017 roku, gdy wraz z kolegami odbierał złote medale za wygranie konkursu drużynowego. Drugi raz cztery lata później już za triumf w zmaganiach indywidualnych na K-95 i trzeci raz teraz, w słoweńskiej Kranjskiej Gorze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

36-latek obronił tytuł w niesamowitych okolicznościach. W pierwszej serii trafił na trudne warunki wietrzne. 97,5 metra, mimo odległego 13. miejsca, pozwoliła mu jednak zachować szanse na medal. Wszystko za sprawą niewielkiej straty, poniżej 6 punktów, do ścisłej czołówki.

W finale Polak trafił już na znacznie lepsze warunki. Do tego - jak podkreślił Adam Małysz - oddał skok życia. Poleciał aż na 105. metr. Ustanowił nowy rekord skoczni, objął prowadzenie w zawodach i nie oddał go już do końca rywalizacji. Obronił tytuł mistrza świata w niesamowitych okolicznościach.

Według wstępnego planu Żyła złoty medal miał odebrać już w niedzielę. Ze względu na niekorzystne prognozy na mikst ceremonię medalową przeniesiono jedna na środę. Już tego dnia Polak także musiał długo czekać na swój moment.

Najlepsi skoczkowie weszli na scenę dopiero około 22:00, bowiem dekorację skoczków poprzedziła 45 minutowa przerwa. Wszystko po to, by do Kranjskiej Gory, również na dekorację, zdążyły przyjechać skoczkinie, które jeszcze w środę rywalizowały o medale na dużej skoczni.

Piotr Żyła swoim złotym medalem na dobre nacieszy się już po powrocie z Planicy. Teraz czas skupić się na rywalizacji na dużej skoczni. W czwartek, od 17:30, kwalifikacje na dużym obiekcie. Dzień później o tej samej porze rozpocznie się konkurs indywidualny. Z kolei sobotnią drużynówkę zaplanowano na 16:30.
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×