Wieku nie oszukasz. To powiedzenie zna chyba każdy kibic dowolnej dyscypliny sportu. Stąd nie można się dziwić, że z każdym kolejnym sezonem coraz trudniej zajmować wysokie lokaty. Konkurencja nie śpi, a młodych, zdolnych i perspektywicznych zawodników nie brakuje.
Spędzone lata na skoczni wcale nie procentują
Choć ci nie mają jeszcze doświadczenia, na ich korzyść działa inny czynnik. Mięśnie 25-latka zniosą wiele więcej, niż skoczka starszego o 10 lat. W pewnym momencie zawodnik dochodzi do ściany i wchodzi w taki wiek, w którym nie jest już łatwo o regularne dalekie skakanie. Kiedy dokładnie to się dzieje?
- Optimum zdolności wysiłkowej w skokach narciarskich, które należą do konkurencji "sprinterskich", przypada na wiek około 25 lat. Po przekroczeniu tej granicy uwidacznia się powolny, lecz ciągły proces starzenia się mięśni, który kompensowany jest szeregiem czynników, w tym nabytymi umiejętnościami radzenia sobie w trakcie zawodów - mówił profesor Jerzy Żołądź.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaj człowieka, który strzela gole w... budowlanych rękawicach
- Istotny problem pojawia się po przekroczeniu 35. roku życia. Właśnie wtedy w "konkurencjach sprinterskich" zdolności wysiłkowe człowieka wyraźnie maleją. Istnieją tu pewne przesunięcia, rok-dwa w prawo czy w lewo od tej granicy. Tak więc u niektórych skoczków skutki starzenia się są wyraźne już w 33. roku życia, a u innych nieco później. Tak czy inaczej, około 35. roku życia zachodzą jakościowe zmiany w mięśniach, które prowadzą do spadku szybkości skracania się mięśni oraz ich mocy, co przejawia się również zaburzeniem wypracowywanej przez lata indywidualnej techniki skoku. W tym wieku organizm zarówno po zawodach, treningach, jak i po długich podróżach potrzebuje więcej czasu na regenerację. Po 35. roku życia mamy zatem do czynienia z nieustanną walką o utrzymanie zdolności wysiłkowych skoczka na najwyższym poziomie pozwalającym na rywalizację z najlepszymi - dodał.
Jak skutecznie przeciwdziałać?
Profesor nie ma wątpliwości, że po przekroczeniu wspomnianej, newralgicznej granicy, zawodnik nigdy nie będzie skakał jak kiedyś. Nauka nie uznaje kompromisów. Da się jednak ten proces opóźnić.
- To oznacza, że zawodnik po przekroczeniu około 35. roku życia nie jest w stanie utrzymać poziomu swojej zdolności wysiłkowej z 25. roku życia. Skutki starzenia się organizmu sportowca można w pewnym zakresie minimalizować, lecz postępującego dyskretnie procesu starzenia się mięśni nie jesteśmy w stanie skompensować w stu procentach. Dlaczego to jest tak widoczne? Stąd, że różnica w zdolnościach wysiłkowych organizmu pomiędzy najlepszym w danym czasie zawodnikiem na świecie a przykładowo tym zajmującym trzecią pozycję na podium mieści się w przedziale 1-2 procent. Zatem utrata 2-3 proc. zdolności wysiłkowych mięśni pomiędzy 25. a 35. rokiem życia stawia zawodnika w trudnej sytuacji. Po przekroczeniu granicy ok. 35. roku życia rywalizacja o medale na zawodach mistrzowskich staje się coraz trudniejsza - powiedział Jerzy Żołądź.
- Istnieją metody przedłużania kariery sportowca poza tę granicę, często nawet dosyć skuteczne. Ale z każdym rokiem staje się to coraz trudniejsze. Szybkość skracania się włókien mięśniowych jak i tempo relaksacji mięśni po 35. roku życia pomimo wielu starań systematycznie maleją, a to one determinują technikę skoku. Trwa zatem nieustanna korekta techniki skoku, lecz ta optymalna osiągnięta w przeszłości jest już niedostępna. Co następuje później? Poszukiwanie innej - zastępczej techniki skoku, która pozwoli wciąż rywalizować z najlepszymi, lecz już nie tak regularnie, i nie na takim poziomie jak wcześniej. W takich okolicznościach już nie da się seryjnie zwyciężać. Można natomiast podjąć pojedyncze próby, które rzeczywiście pozwalają kończyć czasem konkursy na podium - zauważył profesor.
Istnieją wyjątki
Na mistrzostwach świata i zawodach rangi Pucharu Świata wciąż nie brakuje wiekowych zawodników. W tym sezonie regularnie oglądamy 41-letniego Simona Ammanna, a do niedawna podziwialiśmy "nieśmiertelnego" Noriakiego Kasaiego. Ale to tylko wyjątki.
- Coraz częściej widzimy skoczków, którzy po przekroczeniu 35. roku życia nie złożyli nart i dalej walczą. Jednak nawet na przykładzie takich mistrzów jak Ammann czy Kasai widać, że zdobywanie medali w ich wieku jest bardzo trudne. Skoki narciarskie to specjalność sprinterska i jest ona domeną młodości, która u sportowców dość szybko przemija. W związku z tym około 40. roku życia skoczek jest w trudnym położeniu względem młodych, zdolnych 20-25 letnich rywali. Może korzystać z doświadczenia, ale summa summarum, to już nie jest wiek, kiedy można wygrywać Puchar Świata. Prawdopodobnie w przyszłości będzie to możliwe, lecz jeszcze nie teraz - tłumaczył Jerzy Żołądź.
Co dalej?
Czy Kamil Stoch i Piotr Żyła mają szanse zawojować kolejne mistrzostwa świata w Trondheim, w 2025 roku lub igrzyska olimpijskie we Włoszech? Będzie niezwykle trudno, ale nie wszystko stracone. Wiele zależy od tego, jak obaj zawodnicy pracowali na wcześniejszych etapach kariery.
- Walka o medale na pojedynczych zawodach rangi mistrzowskiej cechuje się tym, że duży wpływ na wynik konkursu często miewają nie tylko zmienne warunki atmosferyczne, lecz i wszystkie czynniki związane z doświadczeniem zawodnika i trenera, w tym reagowanie szkoleniowca na przebieg zdarzeń na skoczni. Znaczenie może mieć również chwilowa przewaga w metodach treningu, jak i w jakości sprzętu sportowego danego zespołu, co w przeszłości miało niejednokrotnie miejsce. W związku z tym jest możliwe, że któryś ze skoczków w wieku 38-40 lat pojawi się na podium wielkiej imprezy, ale to raczej będzie miła niespodzianka, a nie przewidywalne zdarzenie. Dlatego uważam, że nasi doświadczeni zawodnicy; Kamil Stoch i Piotr Żyła za trzy lata, podczas igrzysk olimpijskich we Włoszech będą ciągle w stanie sprawić miłą niespodziankę - przyznał profesor.
- Starzenie się sportowców to proces dotyczący wszystkich skoczków, chociaż jego tempo w przypadku zawodników japońskich jest nieco wolniejsze. Na szybkość starzenia się sportowca istotny wpływ ma historia jego treningów, styl życia, w tym dieta i ilość snu. Dobrze prowadzony sportowiec ma szansę na dłuższą i piękniejszą karierę - podsumował Jerzy Żołądź.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Były trener podsumował mistrzostwa świata w Planicy. "Drużynówka zepsuła nam humor"
- "Szczerze mówiąc". Niepokojące słowa ws. Piotra Żyły