W przeszłości Stefan Horngacher był trenerem reprezentacji Polski skoczków narciarskich (2016-2019). Później objął kadrę Niemiec, którą wciąż prowadzi. W rozmowie z portalem Skijumping.pl ciekawie wypowiedział się o presji, która towarzyszy przy pracy w obu krajach.
Horngacher wprost podkreślił, że w Niemczech czuje więcej spokoju i to mimo że za jego zespołem nierówny sezon. Za naszą zachodnią granicą oczekiwania także są wysokie, lecz jest jedno "ale".
- Niemcy są jednak nieco bardziej cierpliwi. W Polsce dyskusja rusza natychmiast po jednym nieudanym skoku. Stale trzeba być na szczycie, w Niemczech jest nieco inne podejście do sprawy, ale presja jest na wysokim poziomie - powiedział Horngacher.
Austriak wyraził również radość ze swojej obecnej pracy. Przyznał, że ostatnie cztery lata ocenia bardzo dobrze, choć poprzednia zima nie należała do najlepszych.
Horngacher odniósł się także do kontaktu z polskimi mediami, przyznając, że działania dziennikarzy po sytuacjach, w których zgłaszał protesty na sprzęt naszych skoczków, go uraziły.
Mimo wszystko austriacki szkoleniowiec z wielką sympatią wraca do Polski. Utrzymuje kontakt z grupą działaczy z naszego kraju i z tego jest zadowolony.
Czytaj także:
"Byłby wielki skandal". Polski turniej w skokach zagrożony?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa