Rywal Małysza stanie przed sądem. Poważne zarzuty

Getty Images / Agence Zoom / Na zdjęciu: Harri Olli
Getty Images / Agence Zoom / Na zdjęciu: Harri Olli

16 lat temu pokonał naszego Orła z Wisły podczas mistrzostw świata. Teraz? Ma stanąć przed sądem. I to nie po raz pierwszy.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=3916]

Harri Olli[/tag] najprawdopodobniej jesienią tego roku (2023) trafi przed sąd w Lahti. Powód? Jak poinformowali dziennikarze "Ilta-Sanomat" (to druga największa gazeta codzienna w Finlandii) były skoczek narciarski miał styczniu 2022 roku zaatakować byłą żonę i pobić mężczyznę, który włączył się w kłótnie byłych małżonków.

A to nie pierwszy "zatarg" tego fińskiego sportowca z prawem. Jego kartoteka jest całkiem bogata. Już w 2008 roku - kiedy był w reprezentacji Finlandii - został skazany na 30 dni więzienia w zawieszeniu za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.

W 2012 roku z kolei trafił już do więzienia - na 4,5 miesiąca. Dokonał napaści, a że miał już wcześniej zatarg z prawem, to sąd nie zamierzał stosować taryfy ulgowej. I podobnie będzie zapewne teraz. Olli raczej nie uniknie srogiego wyroku. Ogłoszenie jest spodziewane jeszcze jesienią 2023.

ZOBACZ WIDEO: Łzy cisną się do oczu. Mateusz Gamrot szczerze o przygotowaniach do walki wieczoru gali UFC

Olli to jeden z największych talentów fińskich skoków w XXI wieku. W 2007 roku zdobył srebrny medal mistrzostw świata w Sapporo na dużej skoczni. Fin pokonał wówczas m.in. Adama Małysza, który był wówczas w znakomitej formie. Polak zajął co prawda czwarte miejsce, ale na skoczni normalnej znokautował już rywali i wywalczył złoto.

Olli ma na koncie jeszcze dwa medale mistrzostw świata w lotach - oba drużynowo. Był również mistrzem świata w kategorii juniorów. W 2009 roku wygrał trzy konkursy Pucharu Świata.

W ostatnim okresie "zasłynął" nie tylko pijackimi wybrykami, ale również publicznym (w social mediach) poparciem dla Władimira Putina w pierwszych dniach (luty 2022) wojny, którą prezydent Rosji rozpoczął w Ukrainie.

Czytaj także: Nie uwierzysz, co opublikował Kubacki. To żart?! >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty