Fani skoków narciarskich już przebierają nogami, bo za kilka dni rozpocznie się kolejny sezon. A wszystko to w pięknej zimowej scenerii na skoczni Rukatunturi w Ruce. Polscy skoczkowie ponownie przystępują do rywalizacji pod wodzą Thomasa Thurnbichlera. Austriak przejął kadrę w kwietniu 2022 roku.
Pierwszy sezon z Austriakiem u steru wyszedł polskim skoczkom dobrze. Teraz jest nadzieja na poprawę, choć kadra będzie musiała się odnaleźć w nieco innej rzeczywistości. Wszystko dlatego, że kwota startowa w Pucharze Świata dla najmocniejszych ekip została zmniejszona. Na razie będziemy mogli korzystać z pięciu zawodników.
Nie tylko ta kwestia sprawia, że Thurnbichler się denerwuje. Młody szkoleniowiec w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" wyjaśnił, na co jest wyczulony.
ZOBACZ WIDEO: Jędrzejczyk rusza z projektem w telewizji. "Nie mogę się już doczekać"
- Zdenerwowałbym się, gdyby któryś z moich skoczków nie trzymał się naszych wartości i zasad. Na przykład gdyby spóźniał się na treningi, albo poszedł na imprezę tuż przed zawodami. W takiej sytuacji powiedziałbym takiemu zawodnikowi: "Ty nie startujesz, wracaj do domu". W zespole wyznajemy pewne wartości i jeśli ktoś ich nie szanuje, wtedy może mnie wkurzyć - podkreślił.
- Były takie sytuacje, kiedy prowadziłem juniorów, a jedna zdarzyła się też w polskim zespole. Musiałem zareagować rygorystycznie, lecz potem usiedliśmy, porozmawialiśmy i wszystko było okej. Ja też nie zamykam przed nikim drzwi na zawsze, nawet jeśli raz coś odwali - dodał.
Thurnbichler stara się podchodzić do tego typu spraw z rozsądkiem. Podkreśla, iż jest w stanie szybko iść na ugodę. A następnie ze spokojem pracować z osobą, która zawiniła.
Nowy sezon PŚ rozpocznie się w piątek, kiedy odbędą się w Ruce kwalifikacje do pierwszego konkursu indywidualnego. Start o godz. 16:00.
Czytaj także:
"Nie mamy nic do gadania". Gorzkie słowa Piotra Żyły