"Bardzo często". Granerud ujawnił, jakie ma relacje z Kubackim

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Halvor Egmer Granerud i Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Halvor Egmer Granerud i Dawid Kubacki

- Pomyślałem, że stało się coś poważnego. Dawid nie był przy narodzinach córek, bo był na zawodach. Nie jest osobą, która wraca do domu z błahego powodu - mówi nam Halvor Egner Granerud. Opowiada też o konflikcie w federacji i startach Rosjan.

W ubiegłym roku Halvor Egner Granerud zgarnął niemal wszystko. Wygrał Turniej Czterech Skoczni, zdobył Kryształową Kulę w Pucharze Świata w skokach narciarskich, a na koniec dołożył zwycięstwo w Raw Air. Zapowiada, że tej zimy chce dokonać rzeczy, którą ostatni raz osiągnął Janne Ahonen niemal 20 lat temu.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Na początku poprzedniej zimy dominował Dawid Kubacki, a pan go nie mógł dogonić. W jednym z wywiadów mówił pan, że prawie się poddał.

Halvor Egner Granerud, dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli, zwycięzca 71. Turnieju Czterech Skoczni: Doceniałem skoki Dawida. Z drugiej strony byłem zadowolony z mojej formy, na treningach byłem bliżej Polaka niż w zawodach. Złe próby podczas konkursów to była moja wina.

Trudno utrzymać wysoką formę, a taką od początku miał Polak, przez cały sezon. Później trochę spuścił z tonu. Ja też po dobrym okresie wpadłem w dołek. Trzeba te dobre okresy wykorzystywać do maksimum.

W ubiegłym roku Kubacki nie mógł dokończyć sezonu z powodu choroby żony. Pan, jego największy rywal, przesyłał mu słowa wsparcia. 

Gdy zobaczyłem, jak Dawid opuszcza skocznię w Vikersund, pomyślałem, że stało się coś poważnego. To był ostatni konkurs cyklu Raw Air. Nie uczestniczył wcześniej w narodzinach dwóch córek, bo był wtedy na zawodach. Kubacki nie jest więc typem osoby, która wraca do domu z błahego powodu.

Chciałem tylko, by wszystko ułożyło się dla niego i rodziny jak najlepiej. Na szczęście to się udało. Startujemy w zawodach razem całą zimę. W poprzednim roku byłem całkiem samotny, nie miałem tylu rodaków na szczycie wokół siebie. Rozmawiałem więc z Dawidem bardzo często.

To pokazuje, jak sport jest mało ważny, gdy w grę wchodzą kwestie osobiste. Pokazują, co naprawdę się liczy. To było bardzo trudne i bardzo się cieszyliśmy, że skończyło się dobrze.

ZOBACZ WIDEO: Jędrzejczyk rusza z projektem w telewizji. "Nie mogę się już doczekać"

Kto będzie najgroźniejszym rywalem w tym sezonie?

Latem żaden skoczek nie dominował. Również nowe zasady dotyczące kombinezonów sprawiają, że nie wiadomo, kto się w tym odnajdzie. Z mojej kadry Johann Andre Forfang wygląda naprawdę dobrze. Trzeba mieć na niego oko.

W tym roku wprowadzono nowe zasady dotyczące strojów i skanowania 3D. Co to zmieni z perspektywy zawodnika?

Skacze się po prostu nudniej. Trzeba być trochę bardziej pasywnym. Nie ma wielkiej różnicy, ale lata się trochę wyżej i ląduje się mocniej. W poprzednim roku ciekawie się skakało, dawało to wiele radości.

To, że latacie trochę wyżej, lądujecie trochę mocniej, nie sprawia, że jest trochę bardziej niebezpiecznie - zwłaszcza dla waszych kolan?

Bardzo dalekie skoki są mniej bezpieczne, ale też łatwiej ich unikać, gdy dostanie się niespodziewany podmuch pod narty. Będziemy widzieć mniej mega dalekich prób, ale też będziemy świadkami bardziej równych konkursów. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem nowe zasady, myślałem, że będą miały większy wpływ na konkursy.

Pana rodacy chcą powiększyć skocznię w Vikersund. To dobry pomysł?

To fajny pomysł. Teraz rekord świata jest niesamowity, ale mam nadzieję, że będziemy mieli okazję polatać daleko, do 260-265. metra. Gdy teraz startujemy na skoczni mamuciej, to nie latamy z myślą, że możemy pobić rekord świata. W Vikersund to absolutnie niemożliwe, więc dobrze, że w końcu tę skocznię powiększają.

Na zawodach ponownie nie zobaczymy Rosjan, mimo że MKOl wydał rekomendację, by dopuszczać ich jako neutralnych zawodników.

Jak długo tylko rosyjski sport będzie tak mocno związany z wojskiem, tak długo nie będę chciał, by wrócili. Nie chcę, by sport zdał się narzędziem propagandy.

W tym roku zmniejszono kwoty startowe i najlepsze reprezentacje mogą wystawiać po pięciu lub sześciu skoczków, a nie sześciu lub siedmiu. Trener reprezentacji Polski mówił, że to zmiana na gorsze. 

Zgadzam się. Sześć to bardzo mała liczba dla najlepszych reprezentacji, nie jestem fanem tego rozwiązania. W sezonie 2017/18 byłem 24. zawodnikiem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i szóstym najlepszym Norwegiem. To wielka szkoda, że będziemy mogli wystawiać tylko pięciu lub sześciu zawodników.

Chcą zwiększyć poziom Pucharu Kontynentalnego. Są dwa pozytywy. Powiększyli nagrody dla skoczków startujących w Pucharze Kontynentalnym. Z kolei dla ósmego i dziewiątego skoczka w poszczególnych kadrach to dobre rozwiązanie, bo będą rywalizowali na wyższym poziomie.

W tym sezonie w kalendarzu Pucharu Świata zadebiutuje turniej w Polsce. Skoczkowie będą rywalizować w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem. Co pan sądzi o tej nowej formule?

Zawody w Polsce to jedna z atrakcji sezonu. Fajnie będzie poskakać na nowej w cyklu skoczni w Szczyrku. Będziemy mieli pięć zawodów w Polsce w jeden tydzień i już nie mogę się doczekać.

W Norwegii skoki nie są sportem zimowym nr 1 jak w Polsce, ale musicie walczyć o finansowanie z innymi dyscyplinami. Czy poprawiła się wasza sytuacja pod tym względem?

Mamy trudną sytuację, to prawda. Szukamy nowych sponsorów. Nie jest to ekonomicznie najlepszy czas dla skoków narciarskich w Norwegii, ale mam nadzieję, że znajdą się dodatkowe fundusze, które sprawiają, że ta część federacji związana ze skokami będzie mogła spać trochę lepiej.

Obecnie w norweskiej federacji trwa ogromny konflikt o prawa do wizerunku. Sportowcy, jak biegacz narciarski Johannes Hoesflot Klaebo czy narciarz Lucas Braathen, walczą ze związkiem o prawo do reklamowania produktów. Ten drugi nawet zakończył karierę, mimo 23 lat. Czy ta sytuacja również ma na pana wpływ?

Chłopaki są pewni tego, czego chcą. Śledzę sytuację, ale staram się w nią nie angażować. To trochę to wstyd, że z tego powodu Lucas zdecydował się zakończyć karierę. Mam nadzieję, że znajdą lepszą drogę komunikacji niż to, co się wydarzyło podczas konfliktu.

W zeszłym roku zaliczył pan niemal perfekcyjny sezon, wygrał Puchar Świata, Turniej Czterech Skoczni i Raw Air. Jakie są cele na tę zimę?

Czuję się bardzo dobrze. Oczywiście, mam trochę niepewności do tego, jak będą prezentować się inni. Pojawiają się dodatkowe nerwy, ale moje skoki są w porządku. Jestem podekscytowany. W tym roku moim celem jest obrona Kryształowej Kuli. Dawno to się nikomu nie udało i to moja największa motywacja.

Rozmawiał Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Ta decyzja FIS uderzyła w polskich skoczków. Tak wytłumaczył ją dyrektor Pucharu Świata

Komentarze (4)
avatar
Aleks kurek
25.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A izraelskich. To już nie Tylko ruskich??? 
avatar
MiroSlaw 1000
25.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie dla ruskich zbrodniarzy! 
avatar
dopowiadacz1
25.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A pewien zawodnik MMA jest jeszcze bardziej przeciw ruskim i powiedział , że w......doli każdemu ruskiemu i w ten prosty sposób wyeliminuje ruskich z zawodów .