Po słabym weekendzie w Ruce, w Lillehammer oczekiwaliśmy przynajmniej drobnej poprawy. Pod wieloma względami było jednak jeszcze gorzej. Znów czołowa dwudziestka dla Biało-Czerwonych, którzy jeszcze kilka miesięcy temu stawali na podium Pucharu Świata, była nieosiągalna. Najlepiej kłopoty widać wśród najbardziej utytułowanego polskiego skoczka w historii.
Stoch w ogromnym dole
Trzykrotny mistrz olimpijski przeżywa jeden z największych kryzysów w swojej dotychczasowej karierze. Kamil Stoch w tym sezonie w czterech konkursach punktował zaledwie raz, w zawodach na skoczni normalnej w Lillehammer. Zajął 28. miejsce po tak naprawdę jednej przyzwoitej próbie.
Po zawodach w Ruce mówił, że nie do końca wierzył w pomysł na skoki. W czym tkwi największy problem skoczka?
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
- Kamil jest sfrustrowany, to widać w wywiadach. Nie ma radości ze skoków. Mówimy o Stochu, który w skokach osiągnął wszystko. Jego nie zadowolą punkty Pucharu Świata, lecz tylko czołówka. Teraz zderzył się ze ścianą. Widać u niego niemoc. Potrzebuje odpoczynku, 2-3 dni na przemyślenia. Jest doświadczony, dorosły, doskonale zna skoki. Sam powinien podjąć decyzję - mówi Maciej Maciusiak, były trener kadr Polski B i C w skokach narciarskich.
Problemy ma cała reprezentacja Polski, bez wyjątku. Nie ma jak na razie punktu zaczepienia czy jednego zawodnika, wokół którego można by zbudować drużynę. Nikt jak na razie nie rokuje do jakichkolwiek sukcesów. Skutkiem tego jest dopiero ósma lokata Polaków w Pucharze Narodów. Tego nie widzieliśmy od dekady.
- Nawarstwiło się wiele błędów. Każdy boryka się z czymś innym, technicznie bardzo źle to wygląda i to widać gołym okiem. Trenerzy muszą zadać sobie pytanie, co zrobić, by wyeliminować błędy. To przykre, że w Pucharze Narodów przegrywamy z Finlandią - ocenia Maciusiak.
Startować czy trenować?
Wielu mówi, że Biało-Czerwoni powinni odpuścić najbliższe konkursy w Klingenthal i wysłać na nie kadrę B. Gwiazdy miałyby potrenować w spokoju. Ale czy na pewno taki ruch będzie miał pozytywny wpływ na pierwszą reprezentację?
- Do każdego trzeba podejść indywidualnie. Ze słów sztabu wynika, że na treningach pojawiają się dobre próby i może Kubacki czy Żyła potrzebują jednego konkursu, żeby się przełamać? Trener powinien z nimi porozmawiać, żeby wysłuchać ich zdania. Treningi są przydatne, ale odpoczynek też może być korzystny. W ostatnich czterech tygodniach są cały czas na zgrupowaniu: Zakopane, Cypr, Lillehammer, a później konkursy - wylicza Maciusiak.
W tym sezonie nie ma żadnej wielkiej mistrzowskiej imprezy. Najważniejsze będą Turniej Czterech Skoczni, cykl PolSKI turniej, a także mistrzostwa świata w lotach. Szczyt formy nie powinien więc nadejść na przełom lutego i marca, a już za kilka tygodni.
- Lato poza pojedynczymi konkursami Kubackiego i Zniszczoła nie było najlepsze. Pewność siebie buduje się przez zawody. Muszą znaleźć przyczynę: czy to było przemęczenie, a może błędy w cyklach przygotowawczych. Najgorsze jest to, że nie ma mistrzowskiej imprezy, punktu zaczepienia. Mistrzostwa świata w lotach nie są aż tak ważne, a Turniej Czterech Skoczni czy PolSKI turniej to zwykłe konkursy PŚ - mówi były trener.
Czy jest jeszcze szansa, by w tym sezonie któryś z Biało-Czerwonych stanął na podium? - Czołówka niesamowicie odjechała. Najlepszy z naszych Dawid stracił ponad 60 punktów do Krafta. To jest przepaść i trudno będzie się przebić do czołówki w najbliższym czasie - kończy Maciej Maciusiak.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Występ Polaków nie przeszedł bez echa. "Nie można wykluczyć"