Jego występ stał pod znakiem zapytania. W samą Wigilię schudł pół kilo

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Dawid Kubacki przyjechał na pierwszy konkurs Turnieju Czterech Skoczni osłabiony po chorobie. W rozmowie z Eurosportem 33-latek opowiedział, jak się czuje. Wskazał również "winnego" kiepskiego samopoczucia w ostatnich dniach.

W czwartkowych kwalifikacjach Dawid Kubacki skoczył 116,5 metrów i zajął ostatecznie 27. miejsce. Ta lokata zagwarantowała mu oczywiście prawo startu w piątkowym konkursie w niemieckim Oberstdorfie.

Dziennikarz Kacper Merk zapytał naszego reprezentanta, czy czuł się na siłach, żeby na Turniej Czterech Skoczni, czy raczej zrobił to z musu.

- Z musu nie. Na takie zawody się z musu nigdy nie przyjeżdża. Chciałem tutaj być na pewno. Decyzje były trenera i byliśmy cały czas w kontakcie, jak to się rozwijało. Na szczęście ta gorączka była tak naprawdę jedno-, dwudniowa, bo tam jeszcze w nocy było w okolicach 37 stopni, ale to nie są już temperatury, które jeszcze kładłby człowieka na cały dzień do łóżka - powiedział.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej

Dziennikarz Eurosportu dopytał polskiego skoczka, ile stracił ze swojej mocy w wyniku grypy. - Na wadze tak dobre pół kilo - odpowiedział Kubacki.

Merk zażartował wówczas, że w Wigilię Bożego Narodzenia to marzenie wszystkich gospodyń domowych. - Moje niekoniecznie. No ale cóż, nie udało się tyle napchać do brzuszka, żeby nadrobić te straty - odpowiedział 33-letni skoczek.

- Jeżeli chodzi o tę energię, to myślę, że ona szybko wróci. Za pierwszym razem, kiedy zachorowałem, to ta gorączka utrzymywała się przez kilka dni i była dosyć dokuczliwa. Teraz tak naprawdę była to jedna noc i później zaczynało wszystko wracać do normy, więc myślę, że to szybko wróci na dobre tory - dodał.

Dziennikarz Eurosportu starał się znaleźć "winnego" choroby Kubackiego. Bardzo często zdarza się tak, że zachorowania na grypę szybko rozprzestrzeniają się w placówkach edukacyjnych. Nasz reprezentant odrzucił jednak teorię, że to wina jego córeczki. Wskazał za to na Pawła Wąska.

- To też jest prawda, ale przedszkole już jest zamknięte od jakiegoś czasu. Paweł jak przyjechał już na treningi przed mistrzostwami Polski, to nie do końca się dobrze czuł i ja to musiałem po prostu złapać. Nie jest to powiedziane, że złapałem od niego, bo mogłem złapać w sklepie czy gdziekolwiek, ale jakbym miał wskazywać winnego to Paweł Wąsek - wyznał doświadczony skoczek.

Z jakimi oczekiwaniami przyjechał Kubacki do Oberstdorfu? - Mam oczekiwania takie, że będę tutaj solidnie pracował z dnia na dzień i ze skoku na skok, bo to jest jedno, co w tej chwili mogę zrobić. Te skoki nie są oczywiście na takim poziomie, jaki wszyscy byśmy chcieli i doskonale sobie z tego zdaję sprawę. Ale mamy też wspólny pomysł z trenerem, czego się trzymać i w którą stronę iść, aby systematycznie stawało się to coraz lepsze. To z dnia na dzień może mi dawać coraz fajniejsze skoki i coraz więcej uśmiechu na buzi po skoku.

W ramach pierwszej serii konkursu w Oberstdorfie Kubacki zmierzy się ze Szwajcarem Killianem Peierem. Transmisja z zawodów rozpocznie się o godz. 17:15 w Eurosporcie i telewizji TVN. Relacja tekstowa na żywo na portalu WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Hubert Hurkacz w elicie. Sprawdź świąteczny ranking ATP
Opublikowano świąteczny ranking WTA. Tak wygląda sytuacja Polek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty