W tym artykule dowiesz się o:
Cały konkurs 72. Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku był loteryjny, ale pod sam koniec rywalizacji - momentami - warunki były ekstremalne. Przed skokiem Stefana Krafta, 9. skoczka po pierwszej serii, jury potrafiło przerwać zawody na kilkanaście minut i poczekać na ustabilizowanie warunków.
Sędziom zabrakło jednak konsekwencji. Warunki mocno pogorszyły się po raz kolejny, gdy na belce zasiadł Piotr Żyła. Mistrz świata miał spore szanse na najlepszy wynik w sezonie, na półmetku zajmował 4. miejsce, z niewielką stratą do podium. Nie miał jednak szczęścia do warunków i zachowania jury.
Mimo że przez moment wiatr w plecy był naprawdę mocny, Borek Sedlak nie wycofał reprezentanta Polski z belki startowej i po kilkudziesięciu sekundach oczekiwania włączył zielone światło. W takich warunkach, w jakim pozwolono Żyle na oddanie skoku, był praktycznie na straconej pozycji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej
- Miał koszmarne warunki. Dla skoczka silny wiatr w plecy na buli, a tak pokazywały wykresy, gdy siedział na belce, to największe przekleństwo. Nie ma wtedy większych szans na dobrą odległość - zwrócił uwagę Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo.
- Włączenie zielonego światła Piotrowi Żyle nie było dobrą decyzją. Nic by się nie stało, gdyby jury poczekało nieco dłużej tak jak wcześniej - dodał nasz rozmówca.
Ostatecznie Żyła wylądował na 115. metrze i spadł z 4. na 14. pozycję. Nie zmienia to jednak faktu, że w jego formie widać wyraźny progres. Tak jak w przypadku Kamila Stocha, który w finałowej serii konkursu w Innsbrucku poleciał aż na 130. metr i zajął najlepsze w sezonie 11. miejsce.
- Ten pierwszy skok Piotrka nie był przypadkiem. Widać, że skacze coraz lepiej. Skok z Innsbrucku i druga próba z Ga-Pa, to była już najlepsza wersja Piotra Żyły. Moim zdaniem Żyła wygra jeszcze coś wielkiego w tym sezonie - podkreślił Wojciech Fortuna.
- Kamil też wraca na swoje miejsce w Pucharze Świata. Warto również docenić, że czterech Polaków zapunktowało w Innsbrucku. Wraca silna, polska drużyna - dodał mistrz olimpijski.
W tej chwili wydaje się, że największe problemy z powrotem do dobrej formy ma Dawid Kubacki. W Ga-Pa odpadł już po pierwszej serii, a w Innsbrucku nie przebrnął nawet kwalifikacji.
- Popełnia błąd na progu. Bardzo brakuje mu wysokości w locie, którą tak imponował w poprzednim sezonie. Na pewno jest osłabiony po dwóch chorobach, trzeba dać mu czas. Też jestem jednak przekonany, że Dawid będzie jeszcze osiągał dobre wyniki w tym sezonie - zapewnił rozmówca WP SportoweFakty.
- Skoro przełom przyszedł jeszcze podczas Turnieju Czterech Skoczni, nie jest wykluczone, że już podczas polskich zawodów czy na MŚ w lotach Polacy będą odgrywali ważne role - dodał na koniec.
Finał 72. Turnieju Czterech Skoczni zaplanowano w Bischofshofen. W piątek 5 stycznia odbędą się kwalifikacje, a dzień później konkurs. Początek o godz. 16:30.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty