[tag=9257]
Thomas Thurnbichler[/tag] nigdy nie zrobił wielkiej kariery jako skoczek, choć głośno o nim - jako o zawodniku - zrobiło się, gdy był jeszcze bardzo młody. 21 lat temu, w Bischofshofen, pełnił rolę przedskoczka podczas ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni.
O co dokładnie chodzi? Austriak zaliczył tak zwany "podwójny skok". Najpierw standardowo wybił się z progu, później doleciał do buli, od której... odbił się jeszcze raz.
- Nie miałem szansy pokonać buli. Nie było mowy o skoku. Jeździłem cztery km/h wolniej od skoczków z Pucharu Świata - wspominał w rozmowie ze skijumping.pl tamten moment.
Thurnbichler wyjawił, że swoim zachowaniem zadarł z władzami Pucharu Świata, w tym z ówczesnym dyrektorem, Walterem Hoferem. Otoczenie było wręcz podekscytowane skokiem Austriaka, ale nie Hofer.
- Nie był zadowolony, ponieważ to było niebezpieczne. Na narty nagle zadziałały duże siły. Od spodu pojawiło się sporo powietrza. Falowałem w locie. Postanowiono, że nie zostanę już dopuszczony do skakania - zakończył.
Od tej pory nikt nigdy nie zdecydował się na podobny wyczyn. A Thurnbichler karierę skoczka zakończył w 2011 roku, do czego przyczyniły się problemy zdrowotne. Od sezonu 2022/23 pełni rolę głównego trenera reprezentacji Polski w skokach narciarskich.
Czytaj także: Mógł napisać historię Turnieju Czterech Skoczni. Sensacyjna decyzja wszystko zepsuła
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria