Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek - ta czwórka Polaków rywalizuje w Bad Mitterndorf o medale w konkursie indywidualnym MŚ w lotach 2024. Taką decyzję w piątek podjął Thomas Thurnbichler.
Dokonał jej na podstawie dwóch skoków treningowych. - Po pierwsze decydowała forma. Pierwszy skok treningowy służył przede wszystkim temu, żeby poczuć skocznię. Drugi był dlatego istotniejszy w mojej ocenie - tłumaczył Austriak w rozmowie z TVP Sport.
- Kamil zaczął od solidnego skoku. Obie próby treningowe były jednak zbyt pasywne, zabrakło rotacji. W lotach jak ma się sylwetkę zbyt za nartami, to nie można właściwie przyśpieszyć skoku. A to jest kluczowe - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzelecka rywalizacja w Barcelonie. Nowy król wolnych
Dla wielu osób mimo wszystko była to niespodzianka. Stoch to jednak marka, firma i... człowiek legenda polskich skoków. Jak przyjął decyzję szkoleniowca? - Jak prawdziwy profesjonalista - oznajmił Thurnbichler, który przy okazji nazwał go świetnym sportowce. - Kamil sam czuł, że te skoki to było za mało. Ma świadomość, że wszyscy walczą o miejsce w składzie - dodał.
Jak czwórka, którą wybrał Austriak, spisała się w pierwszych dwóch seriach walki o medale MŚ w konkursie indywidualnym? Żyła jest szósty, Zniszczoł dziewiąty, Kubacki osiemnasty, a Wąsek dwudziesty dziewiąty. Kompletne wyniki na półmetku MŚ w Bad Mitterndorf dostępne -->> TUTAJ.
Dodajmy, że Stoch ma jeszcze szansę na występ w konkursie drużynowym, który odbędzie się w niedzielę. Czy ma szansę przebić się do składu?
- Zobaczymy, jak nasi zawodnicy będą wyglądać w zawodach. Jest możliwość, że Kamil wróci na konkurs drużynowy, ale okaże się z czasem - zakończył Thurnbichler.
Zobacz także:
Zniszczoł nie mógł w to uwierzyć. "Mają to sprawdzić"
"Mogłeś nie mówić". Kubacki wypalił jeszcze przed wywiadem