Skoczek czuje się oszukany. "To najbardziej bolało"
Timi Zajc był na najlepszej drodze, aby sięgnąć po złoty medal mistrzostw świata w lotach. Na koniec musiał jednak zadowolić się brązem. Słoweniec opowiedział o swoich uczuciach.
Tymczasem Andreas Wellinger pofrunął aż 229 metrów, a Stefan Kraft odpowiedział Niemcowi lotem na 228 metrów. W ten sposób Kraft wyprzedził Wellingera o 2,2 punktu, ale na górze pozostawał jeszcze Zajc. Słoweniec musiał walczyć nie tylko z silnymi konkurentami, ale też z trudnymi warunkami, w jakich został puszczony.
I nie poradził sobie. Osiągnął 209,5 metra, a do złota potrzebował około 215 metrów. Tuż po wylądowaniu wyglądał na załamanego. Jako nagrodę pocieszenia otrzymał brązowy medal, jednak liczył na znacznie więcej. W słoweńskich mediach podzielił się swoimi uczuciami, nie gryząc się przy tym w język.
- Było mi bardzo przykro, bo wiem, że w normalnych warunkach wylądowałbym za zieloną linią. Nie wszystko zależało ode mnie. To mnie najbardziej bolało. Gdyby to był uczciwy konkurs, pokonałby ich o 50 punktów - powiedział, cytowany przez serwis siol.net.
- Szkoda, że tak napierali na rozegranie tej serii. Szkoda, że nie przełożyli jej na jutro lub że w ogóle nie odwołali. Wiatr był tego dnia po stronie Austriaków. Gratulacje - dodał.
W niedzielę Timi Zajc powinien być liderem Słoweńców w konkursie drużynowym mistrzostw świata. Początek o godzinie 14:00.
Czytaj także: Znamy wszystkie składy na konkurs drużynowy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarzaKibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)