Polscy kibice wreszcie mają powody do radości, oglądając zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po nieudanym początku sezonu nastroje w kadrze były fatalne. Jednak w ostatnich tygodniach do czołówki dołączył Aleksander Zniszczoł. Formą - zwłaszcza w pierwszych seriach - błysnął w Willingen.
W sobotnim konkursie Zniszczoł po pierwszym skoku był trzeci, a w niedzielnym prowadził. Miał realne szanse na podium, ale w drugich seriach zawodził. Oba konkursy ukończył na ósmych miejscach. Dzięki temu jest najlepszym Polakiem w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Jaki jest powód słabszych drugich skoków reprezentanta Polski? Jan Szturc, który był pierwszym trenerem Adama Małysza, uważa, że Zniszczoł nie radzi sobie z presją.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
- Do wygrywania w Pucharze Świata trzeba dojrzeć. Nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Mam wrażenie, że szczególnie w niedzielę Olek pomyślał o podium. Oczami wyobraźni zobaczył siebie na nim. Proszę się nie dziwić, każdy o tym marzy, pracuje na to latami. To się dzieje automatycznie. Dopiero z doświadczeniem skoczek nabywa umiejętności wyłączania się, ocinania od myślenia o sukcesie - powiedział Szturc.
Szkoleniowiec uważa, że Zniszczoł w Zakopanem i Willingen zapłacił frycowe. Nie był przyzwyczajony do tego, że w konkursach w drugiej serii startuje jako jeden z ostatnich.
- Presja jest wtedy nieporównywalnie większa. Trudno zapanować nad nią, ale z czasem zawodnik oswaja się z tym. To tylko kwestia czasu, kiedy Olek stanie na podium w Pucharze Świata. Zniszczoł ma potencjał na zawodnika z czołówki Pucharu Świata na każdej skoczni. Przed rokiem nastąpił przełom. Olek uwierzył, że czołowa dziesiątka jest w jego zasięgu. Pora wykonać kolejny krok do przodu. Wierzę, że to się stanie - dodał Szturc.
Kolejne zawody Pucharu Świata rozegrane zostaną w Lake Placid. Transmisje dostępne będą w TVN, Eurosporcie i Playerze. Tekstową relację będzie można śledzić za pośrednictwem portalu WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Fatalny upadek mistrzyni olimpijskiej. Lekarze już wydali diagnozę
Polak skrzywdzony? Thurnbichler wskazał, kto za tym stoi