Pomysł osłonięcia rozbiegu na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza w Zakopanem pojawił się już wiele lat temu. Dzięki temu miałby zniknąć problem zalegającego śniegu lub deszczu w torach najazdowych, który obniża parametr tarcia na styku toru lodowego z nartą. Wszystko wskazuje, że jesteśmy już blisko rozpoczęcia stawiania konstrukcji.
Pozytywne wyniki badań
- Cały czas pracujemy nad tym projektem. W zasadzie zakończyliśmy działanie nad kluczowymi badaniami, jeśli chodzi o aerodynamikę i wykluczenie ewentualnego niebezpieczeństwa związanego z podmuchami wiatru w okolicy progu. Chcielibyśmy, aby w 2024 roku finalnie udało się zamontować zadaszenie i rozpocząć testy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Przemek Gawęda, prezes Pracowni Reżyserii Architektury ARCHIGEUM.
Niektórzy obawiali się, że skoczkowie narciarscy wraz z końcem tunelu mogą mieć problemy z nagłym wiatrem. Wszelkie analizy wykazały, że nic takiego nie będzie się działo, a ustawiony przez jury korytarz wietrzny nie może wyrządzić żadnej krzywdy. To oznacza, że konstrukcja może być bezpiecznie zainstalowana i wykorzystywana w trakcie zawodów oraz treningów. - Mamy na to wyniki badań, które wykonał Instytut Lotnictwa w Warszawie, dlatego uspokajam - zapewnia nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
Aktualnie do końca zbliżają się za to prace nad analizą kwestii dotyczących transmisji telewizyjnych. Ten temat został poruszony jeszcze w 2019 roku w trakcie rozmowy z Walterem Hoferem. W fazie końcowej jest także produkcja różnych elementów potrzebnych do wybudowania tunelu. Sam projekt od początku był traktowany poważnie i w taki sposób jest cały czas realizowany.
- Najpierw pojechaliśmy do Szwajcarii spotkać się z zarządem FIS-u, aby zapytać, jak taki produkt widzi sama federacja. Oprócz Austriaka zadowoleni z pomysłu byli Adam Małysz i Stefan Horngacher. Te opinie są dla mnie najważniejsze. Natomiast oczywiście rozmawiamy ze środowiskiem i jesteśmy otwarci na ich sugestie. Pojawiały się też negatywne głosy i dobrze, bo dyskusja jest potrzebna - przyznaje Gawęda.
Jednak nie Zakopane?
Instalacja nad rozbiegiem ma się pojawić na rozbiegu skoczni w Zakopanem, choć nie jest to jedyna opcja. Naturalnie polski obiekt jest wyborem numer jeden, lecz istnieją również alternatywy, chociażby w Norwegii. Aczkolwiek jeśli nie pojawią się żadne problemy, a - jak twierdzi nasz rozmówca - nie ma powodów, aby one zaistniały, to projekt zostanie zrealizowany na Wielkiej Krokwi.
- Jesteśmy Polakami i chcieliśmy ten produkt zrobić polskim skokom, dlatego wybraliśmy taką drogę. Mogliśmy współpracować z Austriakami, Szwajcarami lub Norwegami, ale podeszliśmy to tego w ten sposób, o którym wspomniałem przed chwilą. A skoro tak, to na skoczni w naszej ojczyźnie, aby obrazki w świat poszły z Zakopanego. Jeżeli jednak nie uda nam się tego dokonać w kraju nad Wisłą, mówię o przyczynach nieleżących po naszej stronie, to instalację przetestujemy na zagranicznym obiekcie. Wydłuży to proces montażu, ale rozmawiałem w FIS z poważnymi ludźmi, którzy pozytywnie ocenili projekt i nie zamierzam zejść z drogi podjętych już działań - zdradza prezes firmy.
Plany na przyszłość
Co ciekawe, projekt może być rozwijany i stworzyć trenerom skoków narciarskich ogromne możliwości. - Będziemy badać w przyszłości, czy tunel można produkować razem z torami jako kompletny produkt. Jego wnętrze w całości byłoby wyposażone w czujniki i sensory z wykorzystaniem najnowszych technologii, w tym szeroko rozumianej AI. Sprawdzamy możliwości stworzenia tzw. trójwymiarowego awatara zawodnika, który powstałby w wyniku skanu sylwetki każdego skoczka indywidualnie. Umożliwi to analizę pozycji dojazdowej na rozbiegu w czasie rzeczywistym i pozwoli eliminować potencjalne nieprawidłowości w sylwetce od wykreowanego awatara. Będzie to wspomagać sztab szkoleniowy oraz skoczków, zwłaszcza na etapie treningu - przekonuje Gawęda.
- Rozmawiałem z trenerami na ten temat. Trzeba szukać innowacyjnych możliwości treningowych i wykorzystywać nowe technologie. W tym kierunku idzie świat i od tego nie ma odwrotu. Za chwilę, o ile już to się nie dzieje, w ten sposób będzie ćwiczyć konkurencja, która stworzy generację skoczków trudną do pokonania. Jeżeli w Polsce będziemy kręcić nosem i nie postrzegać zmian jako naturalnego procesu wpisanego w rozwój dyscypliny, szybko odczujemy tego skutki. W sporcie, jakim są skoki narciarskie, nie ma miejsca na tzw. konserwatyzm. Ta dyscyplina w postrzeganiu technologicznym stała się podobna do Formuły 1, gdzie o wyniku decydują niuanse - dodaje.
Projekt otrzymał dwie nagrody w konkursach architektonicznych. Jedną w Europie, a drugą w Stanach Zjednoczonych, co dla twórców jest miłym dowodem na docenienie ich pomysłu. A ten przecież jest czymś wyjątkowym na skalę światową i ma działać dla dobra skoków narciarskich. - Polska powinna chcieć nadawać ton tej dyscyplinie, a mamy do tego naprawdę wielu świetnych fachowców - kończy nasz rozmówca.
Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Małysz brutalnie szczery ws. braku zmian w kadrze
- Małysz o przyszłości Thurnbichlera. "Dostał polecenie"