W sobotę nowotarżanin wyprzedził w konkursie tylko zdyskwalifikowanego Sindre Ulvena Joergensena, z kolei w niedzielę w ogóle nie przebrnął przez kwalifikacje. Na przeszkodzie stanął słaby skok na odległość 176,5 metra, w dodatku zakończony upadkiem.
Sam Dawid Kubacki najpewniej marzy, by bieżący sezon już się zakończył. W ubiegłym walczył o Kryształową Kulę, teraz zaś zajmuje dopiero 24. lokatę w klasyfikacji generalnej. - Dawid czuł, że ta próba będzie słaba. Starał się za wszelką cenę zyskać parę metrów. Może gdyby nie startował pierwszy i wiedział, że inni będą lądować jeszcze bliżej, nie walczyłby za wszelką cenę o odległość. Z kolei jeśli zbliżyłby się do punktu konstrukcyjnego, ta sytuacja również nie miałaby miejsca - mówi były trener Kazimierz Długopolski w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Oczywiście trudno jednoznacznie oceniać coś z perspektywy telewizji. Niemniej wydaje mi się, że upadek wziął się ze złego balansu. Dawid nie zdążył przygotować lądowania, walczył o odległość i źle rozłożył ciężar ciała, na tył, wskutek czego zapoznał się z nawierzchnią zeskoku. Na szczęście nie stało się nic poważnego i to jest w tym wszystkim najważniejsze. Upadki w skokach narciarskich są zawsze groźne - dodaje.
Moment upadku Kubackiego:
UPADEK DAWIDA KUBACKIEGO!#skijumpingfamily #oberstdorf pic.twitter.com/g3E8P8Ooxj
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) February 25, 2024
"Moment został przespany"
Mimo rekomendacji Kubacki nie zdecydował się na treningi indywidualne. W rozmowie z nami do tej decyzji odniósł się wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Rafał Kot, który powiedział wprost, iż Polak podjął złą decyzję (więcej -> TUTAJ). - To nie byłoby głupie rozwiązanie, ale nie na tym etapie. W tej chwili jest za późno na treningi indywidualne. Sezon wielkimi krokami zmierza ku końcowi. Był na to moment, ale został przespany - zauważa Długopolski.
- Niestety Dawid zupełnie nie trafił z formą na bieżące rozgrywki. Zupełnie się pogubił. Na domiar złego nie ma czasu, by naprawić braki. Nie widzę z jego strony żadnych szans na podium w tym sezonie. Chyba musiałby się zdarzyć cud. Skakanie na obiektach mamucich w takich okolicznościach też nie ułatwia zadania. Loty obnażają wszystkie słabości. Jeśli ktoś nie jest dobrze dysponowany, próżno liczyć na przełamanie. Raczej będzie tylko gorzej - kontynuuje ekspert.
W tym tkwi przyczyna
Kubacki zakończył w tym sezonie tylko jeden konkurs w czołowej dziesiątce. Tydzień temu wywalczył siódme miejsce w Sapporo. Już dzień później został jednak sklasyfikowany na odległej, 25. pozycji.
- Dawid mierzy się z jednym, ale bardzo poważnym błędem, który nagminnie popełnia na progu. To samo zresztą wydarzyło się w Oberstdorfie. Nasz reprezentant wychodząc z progu zajmuje nieodpowiednią pozycję. W momencie wybicia za bardzo prostuje kolana, właściwie wykonując przerost. W ten sposób wytraca prędkość i choć odbija się wysoko, szybko spada. Najważniejsze, by dostrzegł to trener. Taki błąd jest jednym z najpoważniejszych w tym elemencie wykonywania skoku. Problem pojawia się wtedy, gdy zawodnik popełni go kilkanaście razy. Wtedy pojawia się odruch, który trudno zwalczyć - podsumowuje Kazimierz Długopolski.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Bezlitosna prognoza. "Mogę postawić wszystkie pieniądze"
- Potrzebna zmiana na szczycie FIS-u? Zdecydowana reakcja
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie