Piotr Żyła po świetnym skoku w serii finałowej (125 m) na Holmenkollbakken (HS140) awansował z 20. na 12. miejsce w konkursie PŚ w Oslo. Wygrał Austriak Stefan Kraft (więcej TUTAJ).
Reprezentant Polski w rozmowie z Eurosportem tryskał humorem. - Ja w ogóle nie myślałem, że się załapię do drugiej serii. Bo tak to wyglądało. No bida, no zaś... A później się okazało, że jest awans. Ale to takie typowe Oslo się zrobiło. Trzeba był mieć trochę farta - ocenił Żyła.
- Mam nadzieję, że teraz już tylko ogień będzie - dodał "Wiewiór". Prowadzący wywiad Kacper Merk zapytał też o kontrolę sprzętu (chodziło oliwkowy kombinezon), którą przeszedł podopieczny Thomasa Thurnibichlera po swojej próbie.
- To jest taki army (z ang. wojskowy - przyp. red.) bardziej, nie oliwka. No army... Na wojnę, no nie?! - odpowiedział w swoim stylu Żyła, który na szczęście nie miał problemów podczas kontroli.
W wywiadzie dla TVN aktualny mistrz świata na skoczni normalnej podkreślił, że w Oslo cudów po sobie się raczej nie spodziewał, ale i tak wyszło fajnie.
- Ja miałem dosyć fajnie na dole w pierwszym skoku, a na buli mi nartka nie wyszła, coś skręciło. W drugim w miarę stabilnie. Kibice tutaj dopisali, także fajnie znowu skakać przy własnej publiczności w Oslo - podsumował.
Zobacz:
"Przez warstwę tłuszczyku". Co za wpadka Eurosportu!
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym