"Muszą nosić skoczków". Kuriozalne sceny w Polsce

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / inSJders / trener wnoszący adepta na połowę rozbiegu
Twitter / inSJders / trener wnoszący adepta na połowę rozbiegu
zdjęcie autora artykułu

Lato nie oznacza przerwy w treningach. Młodzi skoczkowie narciarscy pod czujnym okiem trenerów zbierają kolejne szlify. Problem w tym, że nie w każdym miejscu dostępne są obiekty przeznaczone do konkretnej grupy wiekowej.

Temat skoków narciarskich w okresie od kwietnia do października nie cieszy się tak dużym zainteresowaniem w naszym kraju, jak zimą. W pełni jest to zrozumiałe. To właśnie gdy za oknem leży śnieg, na skoczniach dzieją się najważniejsze wydarzenia.

Trudno przejść jednak obojętnie obok tego, co ma miejsce na skoczni "Adaś" (punkt konstrukcyjny usytułowany jest na 15 metrze) w Zakopanem. Najmłodsi adepci nie są bowiem jeszcze gotowi do oddawania skoków z takiego obiektu.

Problem w tym, że w Zakopanem nie ma mniejszej skoczni. Wobec tego młodzi zawodnicy muszą trenować na skoczni K15. Co istotne, adepci, oddając próby, ruszają... z połowy rozbiegu, na który zanoszą ich trenerzy. Cała sytuacja wygląda kuriozalnie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!

Uwagę na ten fakt zwrócił profil inSJders w mediach społecznościowych, gdzie zamieszczono stosowny opis. Do wpisu załączono zdjęcie omawianego przypadku (to możesz zobaczyć na końcu artykułu).

"Absurdalnie wyglądają obrazki z treningów młodych adeptów skoków w Zakopanem na skoczni Adaś, gdzie trenerzy muszą nosić skoczków na połowę rozbiegu, by ci mogli się zapoznać z obiektem, bo nikt nie pomyślał, że może jednak warto byłoby zbudować malutką skocznię typu K5..." - czytamy.

Zobacz także: Nieoczywisty gość podczas Rajdu Polski. Poznajesz? Była w "Tańcu z Gwiazdami", dziś pracuje w pizzerii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty