Sezon zimowy zbliża się wielkimi krokami, a dla słoweńskiego skoczka Anze Laniska będzie to szansa na powrót do formy sprzed kontuzji, której doznał na początku tego roku. W styczniu, podczas treningu w Planicy, zawodnik uszkodził kolano, co uniemożliwiło mu dalszą rywalizację w Pucharze Świata. Przed wypadkiem był on w świetnej formie, w końcu triumfował w zawodach w Garmisch-Partenkirchen oraz zajął trzecie miejsce w Bischofshofen, kończąc Turniej Czterech Skoczni na piątym miejscu.
Pomimo kontuzji, Lanisek szybko wrócił do rywalizacji, pojawiając się na turnieju Raw Air w Norwegii. - Czuję się dobrze fizycznie i psychicznie. W okresie przygotowawczym nie miałem żadnych problemów, a skoki sprawiają mi przyjemność - powiedział w wywiadzie dla siol.net.
Po zakończeniu kariery przez Petera Prevca, wieloletniego kapitana drużyny, Lanisek odniósł się do zmian w zespole. - Każdy z nas musi wnieść swój wkład, teraz wszyscy pełnimy rolę kapitana - wyjaśnił.
Słoweniec jasno określił swoje cele na nowy sezon: Turniej Czterech Skoczni oraz mistrzostwa świata w Trondheim. Zawodnik ma nadzieję również na dobry występ w Planicy, gdzie co roku panuje wyjątkowa atmosfera. Lanisek zauważył, że rekord Stefana Krafta z 2017 roku (253,5 m) wciąż pozostaje niepobity, co jego zdaniem wymaga zmian w podejściu do konstrukcji skoczni i sprzętu.
- Od kilku lat nie widzimy żadnych zmian. Mam nadzieję, że FIS podejmie kroki, które pozwolą na dalszy rozwój tej dyscypliny - wyznał Słoweniec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei