Nadchodzą czarne lata. Były trener przepowiada najgorsze

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu od lewej: Piotr Żyła i Dawid Kubacki
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu od lewej: Piotr Żyła i Dawid Kubacki

- Pogódźmy się z tym, że na kolejne sukcesy przyjdzie poczekać kilka lat. Polskie skoki są i przez jakiś czas będą w kryzysie - mówi nam były trener Kazimierz Długopolski tuż przed ostatnim sprawdzianem formy polskich skoczków.

W piątek w Zakopanem, na Średniej Krokwi, zostaną rozegrane mistrzostwa Polski w skokach (początek o 17:30, relacja na żywo na WP SportoweFakty). Zawody będą ostatnim sprawdzianem formy dla skoczków przed Pucharem Świata, który za nieco ponad miesiąc rozpocznie się w norweskim Lillehammer.

Biało-Czerwoni mają za sobą starty w Letnim Grand Prix, które nie nastrajały optymistycznie. Poza Pawłem Wąskiem, który wygrał klasyfikację generalną, pozostali nasi reprezentanci skakali przeciętnie. Z kolei Wąsek triumfował w zawodach słabiej obsadzonych, a na koniec cyklu w Klingenthal - gdzie byli już najlepsi - nie liczył się w walce o czołowe miejsca.

Zwraca na to uwagę także Kazimierz Długopolski, były trener skoków narciarskich, który przed tym sezonem - tak samo jak przed poprzednim - nie jest optymistą.

- Obsada w Letnim Grand Prix była najgorsza od wielu lat. Przed konkursem w Klingenthal mówiłem panu, że ostatnie zawody dadzą nam odpowiedź na wiele pytań. I co się stało? Polacy zawiedli na całej linii. Nie mogę kogokolwiek pochwalić, bo postąpiłbym przeciwko swojemu sumieniu - mówi WP SportoweFakty Długopolski.

- Bycie pesymistą mnie nie bawi. Być może niektórzy odnoszą inne wrażenie. Tylko jak można powiedzieć, że czarne jest białe? Spójrzmy na fakty. Przed świetnymi sezonami Biało-Czerwoni brylowali w Letnim Grand Prix, wygrywali konkursy, a w rywalizacji brali udział znacznie lepsi skoczkowie. Rok temu Polacy zawiedli w cyklu, a potem sezon nas skrajnie rozczarował. Zawsze życzę dobrze polskim skoczkom, ale nie zamierzam zakłamywać rzeczywistości - dodaje posiadacz Złotej Odznaki "Za zasługi dla polskiego sportu".

Nadchodzi nieuniknione

Na optymizm także nie pozwala średnia wieku polskiej kadry. Kamil Stoch w maju skończył 37 lat, Dawid Kubacki w marcu 34, a Piotr Żyła w połowie stycznia będzie świętował 38. urodziny.

- Istotny problem pojawia się po przekroczeniu 35. roku życia. Właśnie wtedy w "konkurencjach sprinterskich" zdolności wysiłkowe człowieka wyraźnie maleją. Istnieją tu pewne przesunięcia, rok-dwa w prawo czy w lewo od tej granicy. Tak więc u niektórych skoczków skutki starzenia się są wyraźne już w 33. roku życia, a u innych nieco później. Tak czy inaczej, około 35. roku życia zachodzą jakościowe zmiany w mięśniach, które prowadzą do spadku szybkości skracania się mięśni oraz ich mocy, co przejawia się również zaburzeniem wypracowywanej przez lata indywidualnej techniki skoku - mówił nam w marcu 2023 roku znany fizjolog wysiłku, prof. Jerzy Żołądź.

Tymczasem miniony sezon w wykonaniu wielkiej trójki polskich skoków narciarskich był po prostu słaby. - Jeśli po bardzo przeciętnym lecie ktoś z nich odpali, będę pozytywnie zaskoczony. W tym wieku trudno o pozytywne niespodzianki. Widzę to wszystko w czarnych barwach. Stoch, Żyła i Kubacki pewnie niedługo będą myśleć o zakończeniu kariery. Nadal ich stać, by w pojedynczych konkursach błysnąć, ale o regularne skakanie na najwyższym poziomie może być bardzo trudno. Na razie nie widzę przesłanek, by sądzić, by to się miało udać - podkreśla Długopolski.

Czarny scenariusz. Co najmniej 3 lata posuchy?

Niektórzy mówią, że na podstawie wyników osiąganych w Letnim Grand Prix nie można oszacować, jak będzie wyglądał sezon zimowy. - Ja powiem, że można. Rok temu przekonaliśmy się o tym boleśnie na własnej skórze. Jestem zdania, że gdyby coś miało się poprawić, już widzielibyśmy światełko w tunelu. Moim zdaniem na kolejne sukcesy będziemy musieli długo poczekać, przynajmniej trzy lata - dodaje były trener i sędzia skoków narciarskich.

W lutym 2026 roku odbędą się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Mediolanie. Czy do tego czasu polscy kibice mogą liczyć na poprawę? - Niestety raczej nie. Najpewniej musimy odczekać przynajmniej 3 lata. Dopiero, ktoś z najmłodszych może nas pozytywnie zaskoczyć. Mimo wszystko nie sądzę, że Zniszczoł albo Wąsek będą mogli w przyszłości walczyć o czołowe lokaty klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Chciałbym się pomylić i wtedy będę bił się w piersi - podsumowuje Kazimierz Długopolski.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei

Źródło artykułu: WP SportoweFakty