Ta scena wywołała burzę w skokach narciarskich. Gdy norweski skoczek Kristoffer Eriksen Sundal przygotowywał się do swojej próby, reklamowy baner niespodziewanie uderzył go w plecy, zrzucając z belki startowej (---> WIĘCEJ TUTAJ).
Pomimo początkowej dezorientacji i dużego niebezpieczeństwa Norweg zachował jednak zimną krew i oddał skok na odległość 132 metrów. Po wylądowaniu jednak nie krył złości, rzucając rękawice i gestykulując w stronę organizatorów.
Były trener kadry Austriaków, a obecnie ekspert Eurosportu, Werner Schuster, nie szczędził słów krytyki. - Powinni zostać zwolnieni wszyscy! To, co robią, zagraża życiu! - grzmiał w studiu.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Organizatorów usprawiedliwiał jednak Sven Hannawald, legendarny skoczek i ekspert ARD, który podkreślał, że ta groźna sytuacja wcale nie wynikała z zaniedbania.
Pomimo tych trudności Sundal zajął w kwalifikacjach dwunaste miejsce i zapewnił sobie udział w konkursie. Ostatecznie Norweg zakończył zawody w Lillehammer na bardzo dobrej szóstej pozycji.
Sobotni incydent zapoczątkował dyskusję o bezpieczeństwie na skoczniach narciarskich. Organizatorzy muszą teraz wyciągnąć wnioski, by podobne sytuacje nigdy więcej się nie powtórzyły. Do zdarzenia w rozmowie z WP SportoweFakty odniósł się już sam szef Pucharu Świata - Sandro Pertile (---> TUTAJ).