Andrzej Stękała w 2015 roku przebojem wdarł się do reprezentacji Polski. W debiutanckim sezonie zdobył 105 punktów Pucharu Świata. Wydawało się wtedy, że nasz kraj ma kolejnego utalentowanego skoczka, który na stałe zagości w światowej czołówce. Nic bardziej mylnego.
Cztery kolejne sezony Stękała może uznać za zmarnowane. Formę odzyskał w latach 2020-2021, gdy zdobył z reprezentacją brązowy medal mistrzostw świata i raz stanął na podium w konkursie indywidualnym Pucharu Świata. Od tego czasu jednak jest cieniem samego siebie.
Obecnie Stękała wypadł z kadr A i B. Trenuje w kadrze regionalnej, a a skokach nie zarabia. Z czego żyje? - Z oszczędności, odłożonych po tych dobrych sezonach. Teraz nie zarabiam nic - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Nie pracuje też już jako kelner. To było jego zajęcie w 2017 roku, kiedy pracował w Chacie Zbójnickiej w Zakopanem. Jak dodał, rano szedł na trening, a od południa do późnych godzin wieczornych był kelnerem.
Stękała liczy jednak na to, że wkrótce wróci do kadry narodowej i będzie startował w zawodach Pucharu Świata.
- Trenuję, jak najbardziej trenuję, jestem w kadrze bazowej, inaczej nazywaną regionalną, jedna jest tutaj, na Podhalu, druga na Śląsku. Szykuję się do konkursów Pucharu Świata w Wiśle, które będą w grudniu. U siebie możemy wystawić dziewięciu zawodników, a normalnie w pucharowych zawodach pięciu. Jeżeli w Wiśle będę skakał dobrze i pokonam - powiedzmy - czterech naszych, to mam szansę na powołanie na następne pucharowe zawody - powiedział.