W niedzielę w Ruce odbywał się czwarty w tym sezonie konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Jak to często bywa na Rukatunturi, warunki były loteryjne. Ale już od dawna nie widzieliśmy tak skandalicznych obrazków.
W połowie pierwszej serii zawodnicy nagle zaczęli latać coraz krócej. Zaczęło się od Aleksandra Zniszczoła, który skoczył zaledwie 104 metry, mimo tego że akurat w ten weekend w Ruce latał przyzwoicie. Prawdziwy kataklizm przyszedł jednak później.
Zawodnicy zaczęli lądować na buli. Markus Eisenbichler uzyskał zaledwie 94,5 metra. Jednak jeszcze gorzej wyglądał chwilkę później skok Halvora Egnera Graneruda.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Widać było, że zaraz po wyjściu z progu dostał podmuch w plecy. Zaczął machać rękami i bardziej ratował się przed upadkiem, niż walczył o odległość. Klapnął nartami na 71,5 metrze. Mina jego trenera mówiła wszystko. Całe wideo można zobaczyć na końcu artykułu.
Według raportów ze skoczni przekazywanych między innymi przez obecnego na miejscu reportera Eurosportu Kacpra Merka, za taki stan rzeczy mogła częściowo odpowiadać mżawka. Krople deszczu miały osiadać na torach najazdowych i spowalniać zawodników.