Wisła w weekend (6-8 grudnia) gościła najlepszych skoczków Pucharu Świata. Oba konkursy indywidualne, sobotni (zwyciężył Austriak Daniel Tschofenig) i niedzielny (triumfował Niemiec Pius Paschke), dostarczyły fanom skoków narciarskich ogromnych emocji.
Organizatorzy zawodów w Wiśle stanęli na wysokości zadania, ale - jak zdradził prezes Polskiego Związku Narciarskiego (PZN) Adam Małysz - nie obyło się bez problemów.
- Mieliśmy w nocy z soboty na niedzielę awarię. Chcieliśmy wyrównać zeskok, który po sobocie zrobił się miękki i doszło do awarii. Na 100. metrze była dziura aż do siatek - zdradził 47-letni Małysz w rozmowie z dziennikarzami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Szef PZN dodał, że do naprawy zeskoku ściągnięto ludzi, którzy pracowali na skoczni narciarskiej im. Adama Małysza (HS 134) praktycznie całą noc.
- Potrzebowaliśmy pracowników, żeby to naprawić. Ściągnęliśmy ich w nocy i pracowali od pierwszej do ósmej rano. Rano nikt nie widział już, co się tam wydarzyło, ale wielkie brawa dla organizatorów, że poradzili sobie z tą awarią i ten niedzielny konkurs też udało się przeprowadzić - podsumował Małysz.
Reprezentanci Polski w Wiśle nie liczyli się w walce o czołowe lokaty. Najlepsze miejsca zajął Paweł Wąsek, który dwukrotnie uplasował się na 11. pozycji.