Taki duet to marzenie trenerów. A Polacy? Równi, ale z szansami na więcej

Getty Images / Daniel Kopatsch/Getty Images / Na zdjęciu: Paweł Wąsek
Getty Images / Daniel Kopatsch/Getty Images / Na zdjęciu: Paweł Wąsek

Andreas Wellinger i Pius Paschke skakali w swojej lidze. Niemcy zdecydowanie zwyciężyli w piątkowym konkursie duetów. Polacy w składzie Zniszczoł-Wąsek byli równi, spisali się na miarę oczekiwań, ale mogło być jeszcze lepiej.

Trener Thomas Thurnbichler był bez litości dla największych gwiazd reprezentacji Polski - Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. Pominął ich przy ustalaniu składu na piątkowy konkurs duetów.

Wybór padł na Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła. O ile powołanie tego pierwszego było wręcz formalnością, o tyle drugie nazwisko okazało się zaskoczeniem. Na treningach lepiej spisywał się bowiem Jakub Wolny.

Co istotne, na skoczni Hochfirstschanze (HS142) panowały sprawiedliwe i równe warunki. Wiatr był niemal nieodczuwalny. Sami zawodnicy od początku tworzyli bardzo interesujące widowisko. Zacięta była walka nie tylko w czołówce, ale i w dole tabeli.

Francuzom zabrakło zaledwie 4,3 pkt, aby awansować do drugiej serii. Zaskoczeniem była pozycja Szwajcarów. Killian Peier i Gregor Deschwanden oddali dalekie skoki. Biało-Czerwoni również nie zawiedli.

ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni o rozstaniu rodziców. "To było rozwiązanie sytuacji"

132,5 m Zniszczoła oraz 137,5 m Wąska było dobrym prognostykiem na dalszą część konkursu. Po pierwszej serii ekipa Thurnbichlera znajdowała się na 5. pozycji. Prowadzili Niemcy po niebotycznym skoku Piusa Paschke na 143,5 metra.

- To chyba jeszcze nie czas na podium dla reprezentacji Polski - mówiła po drugiej serii Magdalena Pałasz w studiu Eurosportu. - My też skaczemy dobrze, bo to nie są złe skoki - dodał Jakub Kot.

Biało-Czerwoni zanotowali niezłe próby. Robili, co mogli, aby utrzymać kontakt z czołówką. Rywale nie zamierzali jednak ułatwiać zadania, a skoki na odległość w okolicach 140. metra zaczęły być normą. W dalszym ciągu w swojej lidze znajdowali się Niemcy, a zwłaszcza Pius Paschke. Przewaga gospodarzy zaczęła być znacząca.

Przed decydującą serią przewaga Niemców nad drugimi Austriakami wynosiła 16,6 pkt. Polacy - praktycznie bez szans na czołową trójkę - wciąż mieli o co walczyć. Różnice między Szwajcarią, Polską, Słowenią i Japonią były nieznaczne i jeszcze wiele mogło się wydarzyć na mglistej skoczni w Schwarzwaldzie.

Gospodarze zawodów byli nie do pokonania. Na zakończenie Paschke postawił kropkę nad "i" skacząć 142,5 metra. Swoje zrobił także Andreas Wellinger. Tak skutecznego duetu Horngacherowi zazdrościć mogli w piątek inni trenerzy.

Należy podkreślić, że Polacy w tym konkursie skakali równo. Paweł Wąsek wytrzymał próbę nerwów i w swojej ostatniej próbie osiągnął 136 metrów. Pozwoliło to Biało-Czerwonym zająć szóste miejsce. Z jednej strony to niezły wynik, a z drugiej reprezentacja Polski miała szanse nawet na czołową czwórkę.

Pozytywnie zaskoczyli jednak Szwajcarzy, a minimalnie lepsi okazali się Japończycy. Indywidualnie Wąsek uzyskał 10. notę, a Zniszczoł 12. To dobry prognostyk w kontekście zaplanowanych na sobotę i niedzielę konkursów.

Wyniki konkursu duetów w Titisee-Neustadt:

MiejsceKrajPunkty
1. Niemcy 873,3
2. Austria 850,0
3. Norwegia 829,2
4. Szwajcaria 807,6
5. Japonia 794,7
6. Polska 791,5
7. Słowenia 783,1
8. USA 723,8
9. Finlandia 447,2
10. Turcja 418,4
11. Kazachstan 418,3
12. Ukraina 398,9
13. Francja 199,3
Źródło artykułu: WP SportoweFakty