Trener Thomas Thurnbichler był bez litości dla największych gwiazd reprezentacji Polski - Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. Pominął ich przy ustalaniu składu na piątkowy konkurs duetów.
Wybór padł na Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła. O ile powołanie tego pierwszego było wręcz formalnością, o tyle drugie nazwisko okazało się zaskoczeniem. Na treningach lepiej spisywał się bowiem Jakub Wolny.
Co istotne, na skoczni Hochfirstschanze (HS142) panowały sprawiedliwe i równe warunki. Wiatr był niemal nieodczuwalny. Sami zawodnicy od początku tworzyli bardzo interesujące widowisko. Zacięta była walka nie tylko w czołówce, ale i w dole tabeli.
Francuzom zabrakło zaledwie 4,3 pkt, aby awansować do drugiej serii. Zaskoczeniem była pozycja Szwajcarów. Killian Peier i Gregor Deschwanden oddali dalekie skoki. Biało-Czerwoni również nie zawiedli.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni o rozstaniu rodziców. "To było rozwiązanie sytuacji"
132,5 m Zniszczoła oraz 137,5 m Wąska było dobrym prognostykiem na dalszą część konkursu. Po pierwszej serii ekipa Thurnbichlera znajdowała się na 5. pozycji. Prowadzili Niemcy po niebotycznym skoku Piusa Paschke na 143,5 metra.
- To chyba jeszcze nie czas na podium dla reprezentacji Polski - mówiła po drugiej serii Magdalena Pałasz w studiu Eurosportu. - My też skaczemy dobrze, bo to nie są złe skoki - dodał Jakub Kot.
Biało-Czerwoni zanotowali niezłe próby. Robili, co mogli, aby utrzymać kontakt z czołówką. Rywale nie zamierzali jednak ułatwiać zadania, a skoki na odległość w okolicach 140. metra zaczęły być normą. W dalszym ciągu w swojej lidze znajdowali się Niemcy, a zwłaszcza Pius Paschke. Przewaga gospodarzy zaczęła być znacząca.
Przed decydującą serią przewaga Niemców nad drugimi Austriakami wynosiła 16,6 pkt. Polacy - praktycznie bez szans na czołową trójkę - wciąż mieli o co walczyć. Różnice między Szwajcarią, Polską, Słowenią i Japonią były nieznaczne i jeszcze wiele mogło się wydarzyć na mglistej skoczni w Schwarzwaldzie.
Gospodarze zawodów byli nie do pokonania. Na zakończenie Paschke postawił kropkę nad "i" skacząć 142,5 metra. Swoje zrobił także Andreas Wellinger. Tak skutecznego duetu Horngacherowi zazdrościć mogli w piątek inni trenerzy.
Należy podkreślić, że Polacy w tym konkursie skakali równo. Paweł Wąsek wytrzymał próbę nerwów i w swojej ostatniej próbie osiągnął 136 metrów. Pozwoliło to Biało-Czerwonym zająć szóste miejsce. Z jednej strony to niezły wynik, a z drugiej reprezentacja Polski miała szanse nawet na czołową czwórkę.
Pozytywnie zaskoczyli jednak Szwajcarzy, a minimalnie lepsi okazali się Japończycy. Indywidualnie Wąsek uzyskał 10. notę, a Zniszczoł 12. To dobry prognostyk w kontekście zaplanowanych na sobotę i niedzielę konkursów.
Wyniki konkursu duetów w Titisee-Neustadt:
Miejsce | Kraj | Punkty |
---|---|---|
1. | Niemcy | 873,3 |
2. | Austria | 850,0 |
3. | Norwegia | 829,2 |
4. | Szwajcaria | 807,6 |
5. | Japonia | 794,7 |
6. | Polska | 791,5 |
7. | Słowenia | 783,1 |
8. | USA | 723,8 |
9. | Finlandia | 447,2 |
10. | Turcja | 418,4 |
11. | Kazachstan | 418,3 |
12. | Ukraina | 398,9 |
13. | Francja | 199,3 |