Już sobotnie kwalifikacje do pierwszego konkursu Turnieju Czterech Skoczni nie mogły napawać optymizmem. Najlepszym z Polaków był w nich Piotr Żyła 14. lokatę i jako jedyny z naszych skoczków znalazł się w górnej połówce systemu KO.
To mogło zwiastować, że również w konkursie spisze się dobrze i nie będzie miał problemów z awansem do drugiej serii. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo bolesna dla doświadczonego zawodnika.
Żyła w systemie KO trafił na Arttiego Aigro, czyli 37. skoczka w kwalifikacjach. Estończyk wylądował na 130 metrze, co sprawiało, że nasz 37-latek będzie musiał nawiązać do próby z soboty (skoczył wówczas 132,5 m). Nie udało mu się jednak tego dokonać. Polak osiągnął bowiem jedynie 120,5 metra.
ZOBACZ WIDEO: Duży błąd Pawła Nastuli. "Nie nadawałem się do tego"
Już w tym momencie stało się jasne, że Żyła przegrał rywalizację w parze i nie awansował do drugiej rundy. Skoczek doskonale zdawał sobie z tego sprawę i po skoku nie było mu do śmiechu. Polak wyraźnie się skrzywił i nie był zadowolony, co nie powinno dziwić.
Finalnie do miejsca w najlepszej trzydziestce zabrakło mu niewiele, bowiem został sklasyfikowany na 31. lokacie. Walkę w swoich parach wygrali Paweł Wąsek i Jakub Wolny, a do drugiej serii nie awansował również Aleksander Zniszczoł.