Polacy słabo rozpoczęli rywalizację w Turnieju Czterech Skoczni. Dość powiedzieć, że do drugiej serii konkursu w Oberstdorfie awansowało ostatecznie tylko dwóch naszych reprezentantów. Jakub Wolny w pierwszej odsłonie zajął 30. miejsce, a Paweł Wąsek był 9.
Aleksander Zniszczoł w swojej parze przegrał z Andreasem Wellingerem. Polak wylądował na 123. metrze. Jego rywal skoczył 6 metrów dalej. Nota Wąska była też zbyt słaba, by znalazł się wśród pięciu szczęśliwych przegranych. Ostatecznie uplasował się na 38. miejscu. Swój występ skomentował przed kamerami Eurosportu.
- Faktycznie jest może za dużo takiego szukania, a tu to, a tu to. Jak wejdę na skocznię i skoczę pierwszy skok dobrze, to kontynuujmy zamiast "ale zrób to tak" - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny czas w życiu Pawła Nastuli. "Ciągle czuję jej obecność"
W dalszej części swojej wypowiedzi przyznał też, że w Oberstdorfie Polacy nie są w najlepszej formie. - Na pewno nie będziemy się cieszyć po tych zawodach. [...] Nawet jak popatrzymy na zeszły sezon - no, słabo jest. Pytanie tylko, dlaczego - wypalił i parsknął śmiechem. Jego wypowiedź zabrzmiała nieco jak pretensje do austriackiego trenera.
Rozmawiający z nim Kacper Merk zasugerował, że zada to pytanie "bossu", czyli Thomasowi Thurnbichlerowi. - Dlaczego tak, a nie inaczej. I to jest "good question" (z języka angielskiego - dobre pytanie - przyp. red) - odpowiedział mu Zniszczoł.
Ostatecznie Wolny zakończył zawody na 30. miejscu, a Wąsek był 10. Wygrał Stefan Kraft, który został pierwszym liderem cyklu. Podium uzupełnili jego rodacy - drugi był Jan Hoerl, a trzeci Daniel Tschofenig.