Selina Freitag, niemiecka skoczkini narciarska, zwróciła uwagę na nierówności w nagrodach dla kobiet i mężczyzn w skokach narciarskich. Otóż zawodniczka za zwycięstwo w kwalifikacjach w Garmisch-Partenkirchen otrzymała... kosmetyki, podczas gdy Austriak Jan Hoerl zgarnął 3 tysiące franków szwajcarskich (ok. 14 tys. złotych).
- U mężczyzn zwycięstwo w kwalifikacjach oznacza premię finansową. Tu dostałam torbę z żelem pod prysznic, szamponem i czteroma ręcznikami - powiedziała w rozmowie z ARD.
- Nie chcę na to narzekać, ale widać różnice - dodała.
Słowa niemieckiej skoczkini nie przeszły bez echa. Legendarny zawodnik Sven Hannawald postanowił skrytykować taką decyzję, mówiąc, że takie traktowanie nie przystoi prestiżowej imprezie, jaką u kobiet jest Turniej Dwóch Nocy. Z kolei trener niemieckiej kadry Heinz Kuttin podkreślił, że kobiety też chcą zarabiać.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
Wspomniana impreza to mniejsza wersja Turnieju Czterech Skoczni, odbywająca się w Garmisch-Partenkirchen i Oberstdorfie. Została przygotowana specjalnie z myślą o zawodniczkach.
Zdecydowana różnica między kobietami a mężczyznami ma również miejsce w premiach finansowych za same zawody. Skoczkinie za każdy triumf w konkursie otrzymują trzy razy mniejszą kwotę niż mężczyźni (4,55 tys. euro-13,8 tys.). Z kolei za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej przebitka jest aż... dziesięciokrotna (10 tys. euro-106 tys.).