Z pewnością nie o takich występach na skoczniach w Niemczech i Austrii marzył Piotr Żyła. Wydawało się, że w przypadku naszego doświadczonego zawodnika sytuacja po powrocie po problemach zdrowotnych wygląda dobrze. Jednak podczas 73. Turnieju Czterech Skoczni wróciły stare demony.
Żyła nie popisał się zwłaszcza podczas austriackiej części tej imprezy. Zawody w Bischofshofen i Innsbrucku ukończył na odległej 48. pozycji. W klasyfikacji generalnej 73. TCS uplasował się na 38. miejscu.
Adam Małysz krytycznie ocenił postawę Żyły w rozmowie z RMF FM. - Piotrek jest całkowicie rozregulowany, ale trochę na własne życzenie. Sam się w tym wszystkim pogrążył. Do Oberstdorfu przyjechał pełen optymizmu, miał udane kwalifikacje. Ale co zrobił na rozbiegu podczas konkursu? To była katastrofa. Jak jechał do progu, to wiedziałem, że nie skoczy - powiedział prezes PZN.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
Ze słów Małysza wynika, że jest problem z dotarciem do Żyły. Mimo że od sztabu otrzymuje liczne wskazówki, to stara się wiele rzeczy robić po swojemu. - Cały czas kombinuje. Nawet na treningu, jak robimy imitację, to ciągle kombinuje. Mówi mu trener, mówię mu ja, żeby skupił się na przyjęciu odpowiedniej pozycji i wstał z tego, a nie "na chama" wszystkim chciał się odbić. No, ale nie da się - stwierdził nasz legendarny skoczek.
Sztab kadry narodowej dostrzega, jaki jest problem z Żyłą. Blisko 38-letni zawodnik nie jest wystarczająco mocny pod względem mentalnym. Wszystko zaczyna się od głowy. - On musi dać sobie pomóc. Musi zmienić nastawienie i musi zmienić pozycję - dodał Małysz.
Sprawę zdaje sobie z tego sam zainteresowany. Żyła zdiagnozował problem po swoim nieudanym skoku w Innsbrucku.
- Potrzebuję sobie dychnąć trochę, bo gdzieś się przegrzał system - powiedział Żyła w rozmowie z reportem Eurosportu Kacprem Merkiem. - Głównie chyba mental padł. Za tym idzie wszystko - dodał (więcej tutaj).