Miała być walka z oszustami w skokach, a jest kompromitacja [OPINIA]

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Sandro Pertile
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Sandro Pertile

Po oszustwie Norwegów władze narciarskie podjęły śmiałe i ważne decyzje. Powagi wystarczyło na dobę. Właśnie doszło do ponownej kompromitacji.

To, czego dopuścili się Norwegowie, wstrząsnęło światem skoków narciarskich. Oszukiwali ubierając swoich zawodników w podrasowane, niezgodne z normami kombinezony. Wygląda jednak na to, że Światowa Federacja Narciarska szybko zawróciła z drogi, by raz na zawsze zrobić porządek z kombinowaniem. Najnowszym pomysłem sami doprowadzili do absurdu.

Jeszcze w środę można było pochwalić działaczy za stanowcze reakcje. Podjęli niespotykane dotąd decyzje. Zdyskwalifikowali winnych skoczków i wprowadzili zapis, że do końca sezonu zawodnicy mogą skorzystać tylko z jednego kombinezonu. Maksymalnie 30 minut po konkursie zawodnicy muszą oddać strój i jest on przechowywany przez FIS w jednym miejscu, bez dostępu dla sztabu i skoczków.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

Żeby takie rozwiązanie miało jednak sens i raz na zawsze zakończyło manipulacje, drużyny nie powinny mieć dostępu do kombinezonów także w tygodniu pomiędzy zawodami. To oczywistość, ale nie po raz pierwszy w skokach narciarskich absurd goni absurd.

Okazało się bowiem, że FIS nie ma zamiaru pilnować kombinezonów skoczków między jednym a drugim weekendem rywalizacji. To... drużyny będą odpowiedzialne za przewóz sprzętu z jednej miejscowości do drugiej. Takie rozwiązanie, jeszcze przed czwartkowym konkursem w Oslo, przedstawił Sandro Pertile.

- Zrobią to sztaby. Nie może tego zrobić FIS, bo my nie jesteśmy ich właścicielami - powiedział Włoch przed kamerami Eurosportu. 

Kompromitacja. Najlepiej, jakby Sandro Pertile po tych słowach od razu podał się do dymisji. Jedną decyzją zniszczono w teorii świetny pomysł. Nie ma żadnego sensu zabieranie skoczkom kombinezonów tylko na dni konkursowe, skoro w tygodniu drużyny nadal będą miały stroje i tak naprawdę dalej będą mogły z nimi zrobić, co chcą.

Przy takiej zasadzie teoretyczne zaostrzenie przepisów to jedna wielka pokazówka FIS. Nic więcej. Słowa szefa Pucharu Świata, że nie możemy zabrać sprzętu skoczków, bo FIS nie jest ich właścicielem brzmią śmiesznie, więc groteskowo. Właściwie Włoch śmieje się kibicom w twarz. Niestety nielicznym kibicom, bo czwartkowy konkurs w Oslo wyglądał jak stypa, a nie sportowa rywalizacja.

Ogromne trybuny pod skocznią świeciły pustkami. Zmagania oglądała garstka fanów, a może być jeszcze gorzej. Kolejni fani mogą odwrócić się od dyscypliny, gdy widzą, że FIS tak naprawdę nie potrafi walczyć z dopingiem technologicznym w skokach.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (19)
avatar
matołek z Pacanowa
15.03.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ale jaja _ niech skaczą w samych majtkach bez butów i bez nart i będzie po problemie 
avatar
Marek Woź
14.03.2025
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Określenie ''Kombinacja Norweska'' nabrało zupełnie nowego, wymownego znaczenia! 
avatar
Marek Woź
14.03.2025
Zgłoś do moderacji
11
0
Odpowiedz
W sprawie powinien się wypowiedzieć MKOL i zagrozić że jeśli nie skończą się szwindle z kombinezonami i w ogóle ze sprzętem to skoki jako dyscyplina sportowa zostanie wykreślona z programu igrz Czytaj całość
avatar
Gregorius07
14.03.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Ciekawe, że szefem Pucharu Świata jest Włoch, szefem światowego żużla - Włoch, szefem piłkarstwa - Włoch... O ile Włosi są potęgą piłkarską, to do potęg w żużlu czy skokach im baaaaardzo daleko Czytaj całość
avatar
lery
13.03.2025
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
To chore by szefem Pucharu był włoch, to tak jakby szefem federacji bobsleji zrobić kenijczyla, a lekkoatletyki eskimosa. 
Zgłoś nielegalne treści