Młodziutki Tomasiak wyrósł na lidera Biało-Czerwonych. We wtorek zajął najwyższą lokatę spośród wszystkich Polaków w obu treningach i kwalifikacjach. Dobrą dyspozycję potwierdził także w konkursie. Radości nie kryje jego były trener, Sławomir Hankus.
- Duma mnie rozpiera. Trenowałem Kacpra przez 6 lat. Okres okazał się bardzo owocny. Przede wszystkim imponuje i czasami zaskakuje mnie jego powtarzalność. Regularnie prezentuje się na bardzo wysokim poziomie, nie miewa wpadek. Obserwując jego postawę na igielicie nie mogę powiedzieć, że jestem w szoku, śledząc tak dobre wyniki, ale częstotliwość ich zdobywania jest godna odnotowania - mówi WP SportoweFakty Sławomir Hankus.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
O pompowaniu balonika nie ma mowy
Tomasiak uchodzi za ogromny talent i jest prawdziwym diamentem w kadrze Macieja Maciusiaka. Niemniej eksperci są zgodni, co do tego, że nie wolno wywierać na nim presji. 18-latek nic nie musi, a może.
Otoczenie Tomasiaka jednak nie buja w obłokach. W wywiadzie dla WP SportoweFakty jego ojciec podkreślał, że przede wszystkim dbają, by syn twardo stąpał po ziemi i nie odczuwał wielkiej presji (więcej -> TUTAJ).
- Na to faktycznie trzeba uważać. Kacper pozytywnie zaskakuje, ale nie możemy od niego oczekiwać zbyt wiele. To nikomu nie służy. Nie zdziwi mnie, jeśli w tym sezonie dołączy do ścisłej czołówki Pucharu Świata, zajmie miejsce na podium albo nawet wygra jakiś konkurs, jeśli okoliczności okażą się sprzyjające. Nie jestem jednak w stanie stwierdzić, czy tak się stanie. Zbyt wiele czynników wpływa na końcowy wynik, a te musiałyby się ułożyć sprzyjająco dla naszego zawodnika - podkreśla były trener młodego skoczka.
Będzie seryjnie wygrywał konkursy Pucharu Świata
I od razu dodaje, że skala talentu Tomasiaka jest ogromna. - Szczerze mówiąc, widzę w nim Kamila Stocha. Łudząco przypomina go stylem i sylwetką. Jest spokojny i płynie w powietrzu. Ponadto sufit Kacpra jest bardzo wysoki i nawet się do niego nie zbliżył. Może być zawodnikiem, który w przyszłości seryjnie będzie wygrywał konkursy Pucharu Świata. Z tym, że trudno przewidzieć kiedy apogeum jego formy nadejdzie - przyznaje Hankus.
Nad czym przede wszystkim musi zacząć pracować młody skoczek? - Z końcówki lotu da się wyciągnąć jeszcze trochę więcej. W drugiej serii we wtorek w Falun z kolei trochę docisnęło go do rozbiegu przed skokiem. Tam można jeszcze zyskać kilka dodatkowych metrów. To zaś pomogłoby mu wejść na wyższy poziom i zakręcić się w okolicach czołowej piątki-szóstki, bo różnice są minimalne - podsumowuje Sławomir Hankus.
W środę dalsza część rywalizacji w Szwecji. Na godz. 15:10 zaplanowano początek konkursu indywidualnego.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Skoki narciarskie w Wiśle - oglądaj w TVP1 o 14:40 w Pilocie WP (link sponsorowany)