- Nawet nie marzyłem o takim wyniku w Zakopanem - mówi uradowany Aleksander Zniszczoł. - Trochę bałem się, że w drugim konkursie będzie już gorzej niż w pierwszym, takie myśli chodziły mi po głowie. Skupiałem się jednak przede wszystkim na samych skokach. Jestem zadowolony szczególnie z tego drugiego, udało mi się uniknąć presji i odległość była dobra. Może po mnie nie widać, że jestem szczęśliwy, ale w środku naprawdę jestem. Warunki nie były łatwe, wiał wiatr z tyłu, jednym nieco mocniej, innym słabiej, trzeba było mieć trochę szczęścia. W takich warunkach zwykle trudno o dobrą odległość.
W najbliższym czasie Zniszczoła nie zobaczymy w kolejnych konkursach Pucharu Świata. 17-latek nie wystąpi w Japonii. - Nie jadę do Sapporo, teraz wystartuję w Pucharze Kontynentalnym w Bischofshofen - przedstawia swoje plany Zniszczoł.
Korespondencja z Zakopanego,
Daniel Ludwiński