Problemy z prawem to w przypadku 27-letniego Harriego Olliego nic nowego - Fin już w przeszłości otrzymał wyrok w zawieszeniu za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. W kwietniu bieżącego roku były wicemistrz świata był "bohaterem" kolejnego incydentu, gdy w swym domu w Lahti pochwycił swoją partnerkę życiową i kilkakrotnie uderzył jej głową o ścianę. Kobiecie nie stało się na szczęście nic poważnego i doznała tylko lekkich obrażeń, a następnie przebaczyła skoczkowi, jednak tego i tak czekał kolejny już proces.
Ostatecznie sąd w Lahti zdecydował się wymierzyć Olliemu wyrok 30 dni więzienia w zawieszeniu oraz karę finansową, choć sam skoczek podkreślił na sali sądowej, że pieniędzy nie ma. W trakcie procesu również nie obyło się bez skandalu - Fin na widok dziennikarzy zareagował obscenicznym gestem, obdarzył ich wyzwiskami, a także skopał krzesło.
Urodzony w 1985 roku Harri Olli zaskoczył narciarski świat na mistrzostwach świata w Sapporo przed pięciu laty, gdy jako mało znany zawodnik zdobył srebrny medal. w Pucharze Świata najlepiej spisywał się w sezonie 2008/2009, gdy wygrał trzy konkursy i w klasyfikacji końcowej był czwarty. W 2011 roku ogłosił zakończenie kariery - wcześniej został wyrzucony z kadry, gdy na zawodach w Kuusamo po nieudanym skoku pokazał do kamery środkowy palec.
Wiosną Olli poinformował, że wraca na skocznię, jednak w swym postanowieniu nie wytrwał zbyt długo. Kilka tygodni temu trener Kimmo Kyykaenen przyznał, że jego podopieczny przestał przychodzić na treningi i nie odbiera od niego telefonu. W obecnej sytuacji szanse byłego wicemistrza świata na powrót do sportu wydają się jeszcze mniejsze.