Idea zdaje się być mocno kontrowersyjna, jednak ma swoich zwolenników, do których zalicza się m.in. Paul Ganzenhuber, czołowy działacz FIS, przewodniczący komitetu ds. ustalania kalendarza zawodów. Austriak nie jest w swym pomyśle odosobniony, gdyż już jakiś czas temu identyczne zdanie przedstawił jego rodak Toni Innauer, mistrz olimpijski z Lake Placid, po zakończeniu kariery działacz i trener. Za stworzeniem całorocznego Pucharu Świata, który obejmowałby zimowe konkursy rozgrywane na śniegu i letnie odbywające się na igelicie, jest też Horst Huettel, dyrektor sportowy Niemieckiego Związku Narciarskiego (DSV). - Nie jest dobrze, jeśli jakiś sport znika z telewizji na osiem miesięcy, a tak jest w przypadku skoków po zakończeniu zimy, wyjątkiem są tylko letnie konkursy Grand Prix. Jeśli chodzi o samych zawodników: Andreas Wank wygrywa w lecie trzy razy i nie ma z tego niczego. Źle dla niego, jak i dla całej dyscypliny. Skoki narciarskie mają potencjał żeby stać się całorocznym sportem - uważa Huettel, który twierdzi, że podobne zdanie ma też np. Clas Brede Braathen, piastujący podobne jak on stanowisko w Norwegii.
Opinie pojedynczych działaczy nie oznaczają jednak, że pomysł uda się wcielić w życie. Sceptyczne stanowisko prezentuje bowiem Walter Hofer, dyrektor Pucharu Świata. - Nie byłem zaangażowany w te dyskusje. Obecnie taki pomysł nie jest rozpatrywany przez Międzynarodową Federację Narciarską. Puchar Świata będzie się odbywał zimą - rozwiewa wątpliwości Hofer.
Ileż można oglądać skoki narciarskie. Przecież jest to sport niszowy