Austriak twierdzi, że to nic złego, że trenerzy mogą teraz dokonywać zmiany długości rozbiegu. Oczywiście, o ile nie daje to przewagi konkretnego zawodnika nad innymi.
- Nowe kombinezony także są dla mnie korzystne. Już latem zauważyłem, że dobrze sobie radzę w ciasnych kombinezonach i że inni mają nieco większe trudności z dostosowaniem się do nich. Teraz, przy nowych zasadach i tolerancji 2 cm uważam, że to wciąż korzystna zmiana dla bardziej atletycznych skoczków, choć gorsza dla tych, którzy czują się silni w lotach i zawodników o bardzo małej wadze. Prawdopodobnie wymaga to większej dynamiki i właśnie dlatego ja na tym korzystam - przyznaje Wolfgang Loitzl w wywiadzie dla fisskijumping.com.
Austriak, w przeciwieństwie, do kilku innych skoczków twierdzi, że nowe kombinezony nie wymagają zmiany techniki. Po prostu, lot odczuwa się nieco inaczej ze względu na to, że zawodnik tworzy mniejszą powierzchnię nośną.
- Kombinezon nie pomaga zbytnio w stabilizacji. Dlatego skoczkowie mogą mieć inne uczucie niż wcześniej. Uważam także, że może właśnie dlatego rozwój skoków idzie w kierunku używania dłuższych nart i dokładania kilku kilogramów do wagi. Prawdopodobnie niektórzy zawodnicy próbowali osiągnąć niską wagę i skakali z krótszymi nartami. W tym sezonie ta strategia może nie być tak skuteczna, jak zeszłej zimy - zaznacza w rozmowie z serwisem Loitzl.