Początek sezonu przynosił Andersowi Jacobsenowi zmienne wyniki. W połowie grudnia Norweg plasował się w Engelbergu w trzeciej dziesiątce, w związku z czym nic nie wskazywało na sukcesy w Turnieju Czterech Skoczni. Tymczasem niespełna 28-letni zawodnik wygrały konkursy w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. Słabszy występ w Innsbrucku uniemożliwił mu jednak utrzymać pierwsze miejsce także w klasyfikacji łącznej.
W niedzielę w Bischofshofen Jacobsen błysnął szczególnie w drugiej serii, jednak było to już zbyt mało żeby odrobić straty. Finałowy konkurs, podobnie jak całe zawody, wygrał Gregor Schlierenzauer. - Nawet po moim ostatnim dobrym skoku w Bischofshofen nie wierzyłem już, że mogę wygrać Turniej Czterech Skoczni. Miałem za to nadzieję, że zwyciężę chociaż w tym ostatnim konkursie. Ostatecznie byłem drugi, ale to też jest wynik, który mnie bardzo cieszy. Nie spodziewałem się przed startem, że będę aż tak wysoko. Teraz się tym po prostu raduję.
W trakcie Turnieju Czterech Skoczni głośno było o nowym rodzaju obuwia stosowanym przez Norwegów, które zostało zakwestionowane przez Austriaków. Jacobsen nieustannie deklaruje, że buty są zgodnie z regulaminem, co zresztą potwierdzone zostało przez osoby z FIS zajmujące się kontrolą sprzętu. - Zmierzono mi wszystko, zostawiono chyba tylko bokserki. Nie mam nic do ukrycia - powiedział Norweg.