W konkursie w Wiśle Kamil Stoch po pierwszej serii plasował się poza najlepszą dziesiątką, jednak w decydującej kolejce przesunął się na siódmą pozycję. Dopingowany przez liczne grono widzów mógł więc ponowie cieszyć się z dobrego miejsca. On sam znalazł jednak błędy w swych oddanych próbach. - Moje ostatnie skoki w poprzednich zawodach były bardzo dobre, ale nie mam nieograniczonych sił i możliwości. Czuję już te dwa tygodnie skakania w nogach i to bardzo. Skok w pierwszej serii w Wiśle był lekko spóźniony i pochylony do przodu, drugi podobny, ale doszła jeszcze siła woli i zrobiłem w powietrzu co mogłem, żeby ten skok wyciągnąć.
Wisła gościła Puchar Świata po raz pierwszy w historii. Zarówno zawodnicy krajowi, jak i zagraniczni, pozytywnie ocenili środowe zawody. W tym gronie był także Stoch. - Zawody były bardzo udane i bardzo przyjemne. Przyjechało mnóstwo ludzi, polskich kibiców, i za to im dziękuję, za ten doping który nam dają. Nie porównuję zawodów w Wiśle i Zakopanem, obydwa są w Polsce i obydwa są jednakowo ważne.
Skoczkowie przenoszą się do Zakopanego, gdzie czekają ich kolejne dwa konkursy, a także czwartkowa seria kwalifikacyjna. Na razie nie wiadomo, czy lider polskiej kadry weźmie w niej udział, czy też się wycofa, jak to miało już miejsce w Wiśle. - Jeszcze nie mamy decyzji odnośnie Zakopanego. Spróbuję wcześniej odpocząć na tyle na ile będę mógł i zobaczymy w jakim stanie będę w czwartek - powiedział nam Kamil Stoch.