W trakcie konkursu wiał zmienny wiatr, który miał wpływ na wyniki, jednak mimo to sami zawodnicy mieli pozytywne zdanie o obiekcie w Wiśle. Z tego jak wyglądały zawody cieszy się też Apoloniusz Tajner. - Organizacyjnie wszystko wypadło dobrze, nie było żadnych uwag jeśli chodzi o skocznię - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Myślę, że za organizacje Pucharu Świata otrzymamy ze strony FIS i Waltera Hofera wysokie oceny. Sportowo też trzeba być zadowolonym, bo miejsca szóste, siódme, trzynaste i dwudzieste siódme są całkiem niezłe biorąc pod uwagę fakt, że warunki atmosferyczne nie były równe, a Maciek Kot i Kamil Stoch narzekali, że nie wypoczęli po Turnieju Czterech Skoczni i bolały ich nogi. Piotrek Żyła, nasz najmocniejszy fizycznie zawodnik w zespole, wytrzymał trudy Turnieju i był w miarę świeży, dzięki czemu zajął szóste miejsce, najlepsze w karierze w Pucharze Świata. Trzeba być z tego zadowolonym.
Niestety, w nocy z wtorku na środę, czyli między kwalifikacjami, a właściwym konkursem, nie obeszło się bez poważnego zgrzytu. W jednym z hoteli doszło bowiem do kradzieży, a wśród poszkodowanych znalazły się ekipy Niemiec i Norwegii. Jak na razie nie ustalono, kto obrabował reprezentacje. - To dla nas wstyd, że coś takiego stało, a także wstyd dla tych, którzy nie upilnowali swoich pensjonatów czy hoteli - uważa Tajner.
Wszystko wskazuje na to, że Puchar Świata wróci do Wisły szybko. Jeśli nic się nie zmieni skoczkowie powalczą tu ponownie już za rok. - Kolejny Puchar Świata w Wiśle mamy wpisany w programie na 15 stycznia 2014 roku - informuje prezes PZN.