O budowie skoczni Vogtland-Arena zaczęto myśleć w Klingenthal dopiero w 2000 roku. Realizacja pomysłu nastąpiła jednak stosunkowo szybko i teraz w niemieckim miasteczku przy granicy z Czechami stoi jeden z najnowocześniejszych obiektów tego typu na świecie. Pierwsze zawody na śniegu, Puchar B kombinacji norweskiej, odbyły się tutaj na początku 2006 roku.
Aktualnym rekordzistą skoczni jest Michael Uhrmann, który 2 lutego 2011 roku uzyskał tutaj odległość 146,5 m. Wcześniej najdłuższym skokiem na Vogtland-Arena mógł pochwalić się Simon Ammann. Szwajcar poszybował na 145. metr obiektu o punkcie K-125.
W tym roku skocznia będzie areną, na której rozegra się ostatni sprawdzian Polaków przed Mistrzostwami Świata w Val di Fiemme. Kadra na te najważniejsze w obecnym sezonie zawody, decyzją Łukasza Kruczka nie wystartuje bowiem w Oberstdorfie.
Wcześniejszych występów podczas Pucharu Świata w Klingenthal nie sposób analizować w przypadku Krzysztofa Miętusa, Dawida Kubackiego oraz Macieja Kota. Ci, którzy mogli wystąpić na Vogtland-Arena w zeszłym roku przegrali ze zbyt silnym wiatrem. Piotr Żyła wystartował tutaj jednak dwa lata wcześniej zajmując ostatecznie 46. pozycję. Do drugiej serii nie pozwolił mu się zakwalifikować słabiutki skok na odległość 114,5 m.
Zawodnikiem z obecnej kadry Łukasza Kruczka, który świetnie wspomina Klingenthal jest za to jej lider. Kamil Stoch wywalczył tutaj swoje drugie w karierze zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata. Wydarzenie miało miejsce 2 lutego 2011 roku. W pierwszej serii Polak pofrunął na 132. metr obiektu, żeby w drugiej skoczyć o 4,5 m dalej (uzyskał łączną notę 264,6). Zawodnik urodzony w Zakopanem zwyciężył wtedy różnicą 0,6 punktu z drugim Thomasem Morgensternem i 1,3 punktu z trzecim Simonem Ammannem.
O powtórzenie tego wyniku nie będzie łatwo. Lider naszej kadry nie błysnął ani na treningu poprzedzającym tegoroczne zawody (zajął 13. miejsce), ani w kwalifikacjach (lądował na 117. metrze). Nieco pogorszyła się również dyspozycja Macieja Kota, który podczas treningu wywalczył 32. miejsce, a w kwalifikacjach był 28. Na średnim poziomie skaczą Krzysztof Miętus oraz Piotr Żyła. Nieźle, w porównaniu ze skokami przed FIS Team Tour radzi sobie natomiast Dawid Kubacki. Na treningu był 15., zaś w kwalifikacjach uplasował się na wysokiej 6. pozycji.
Choć Klingenthal można traktować tylko jako próbę generalną przed mistrzostwami świata (choć przecież są to regularne zawody PŚ), brak tendencji wzrostowej w ogólnym ujęciu, może niepokoić. Z drugiej strony zawody w Niemczech trudno uznać za papierek lakmusowy formy biało-czerwonych. Nawet przy średnim starcie, podczas poprzedzających mistrzostwa treningów w Szczyrku można wiele naprawić, a w szczególności popracować nad psychicznym przygotowaniem młodszych zawodników do Val di Fiemme. Jak sprawę rozwiąże sztab trenerski? Czas pokaże.